~*~
Tamtej nocy Hermiona nie spała
najlepiej. Głównym powodem była obawa przed powrotem Malcolma. Duch Gryffindora
jednak nie powrócił. Co jeśli naprawdę za radą Elizabeth poszedł szukać
Harry’ego? Co zamierzał?
Plusem całej sytuacji był fakt,
że w końcu wiadomo było dlaczego Riddle widziała te wszystkie wizje na ich
temat. Duch córki Salazara wciąż tęsknił za synem Godryka. Tylko jakim cudem
znalazł się w ciele Hermiony i dlaczego? Ślizgonka wiedziała, że w końcu będzie
musiała poznać odpowiedź na te oraz wiele innych pytań.
Wcale nie czuła się lepiej niż
dzień wcześniej. Po wykonaniu zwykłych porannych czynności opuściła lochy i
ruszyła na śniadanie. Wszystko powiodłoby się zgodnie z planem, gdyby nie grupa
ludzi zebrana pod Wielką Salą. Powód to woźny Filch, który w towarzystwie
swojej kotki pani Norris wieszał na ścianie dwa ogromne ogłoszenia.
Hermiona przepchała się przez
tłum zainteresowanych Filchem uczniów, aby zobaczyć najnowsze informacje.
Kilkoro z zebranych spojrzało na nią z ciekawością, ale zignorowała to.
Pierwsze ogłoszenie wydane przez Umbridge brzmiało następująco:
NA POLECENIE WIELKIEGO INKWIZYTORA HOGWARTU
Każdy uczeń przyłapany na posiadaniu magazynu ‘’Żongler’’ zostanie
wydalony ze szkoły.
Powyższe zarządzenie wydano na podstawie Dekretu Edukacyjnego Numer
Dwadzieścia Siedem.
Podpisano:
Dolores Jane Umbridge
Wielki Inkwizytor
Riddle uśmiechnęła się szeroko.
Więc taką taktykę obrała Umbridge. Nie mogła wymyślić niczego lepszego, aby
zachęcić wszystkich do przeczytania tego wywiadu. Zakazany owoc.
Wtedy nastolatka dostrzegła
drugie ogłoszenie, które zawisło tuż obok informacji o zakazie posiadania
Żonglera. Po przeczytaniu drugiej wywieszki nie było już aż tak zabawnie.
NA POLECENIE WIELKIEGO INKWIZYTORA HOGWARTU
Każdy uczeń, który przyłapie Gryfona Harry’ego Pottera w towarzystwie
Ślizgonki Hermiony Riddle, a nie poinformuje o tym Wielkiego Inkwizytora,
zostanie wydalony ze szkoły.
Powyższe zarządzenie wydano na podstawie Dekretu Edukacyjnego Numer Dwadzieścia
Osiem.
Podpisano:
Dolores Jane Umbridge
Wielki Inkwizytor
Hermiona wpatrywała się
oszołomiona w ogłoszenie, czując wzrok wszystkich zebranych uczniów. Nie dość,
że Różowa Ropucha rzuciła klątwę na nich, to teraz to. Co jeszcze wymyśli, aby
odseparować ich od siebie? Poczyniła już chyba wszystkie możliwe kroki.
Nagle w tłumie uczniów zabrzmiał
głos Rona Weasleya.
- No to się porobiło – stwierdził
rudzielec. Wtedy koło niego pojawił się Harry. Jej oczy odnalazły jego na
moment. Potter wyglądał w miarę normalnie, więc modliła się w duchu, że Malcolm
nie odwiedził go jednak zeszłej nocy.
Z kompletnym mętlikiem w głowie
przepchała się przez tłum i weszła do Wielkiej Sali, aby znaleźć się jak
najdalej od tego zamieszania.
~*~
Nie zamieniła słowa z Potterem
przez cały dzień. Starała się sumiennie wywiązywać z zakazu, aby jeszcze bardziej
nie narazić się Umbridge. Teraz każdy mógł być potencjalnym wrogiem, który
mógłby sprzedać ich nauczycielce, byleby uratować sobie skórę. Irytowało ją to,
ponieważ bardzo chciała porozmawiać z Gryfonem. Między innymi o rozmowie z
Dumbledorem oraz wizycie Malcolma w nocy. Nie mogła jednak tego zrobić, a wszystko
przez Dolores.
Harry chyba czuł się podobnie,
ponieważ gdy po zajęciach szła pustym korytarzem do gabinetu Umbridge, aby
odrabiać szlaban, usłyszała cichy głos dobiegający z klasy nieopodal.
- Hermiona, tutaj!
Natychmiast wbiegła do środka,
gdy tylko zobaczyła w niej twarz swojego chłopaka. Po upewnieniu się, że nikt
ich nie obserwuje, zamknęła za sobą drzwi i ujrzała czarnowłosego w całej
okazałości. Sala lekcyjna wiała pustką, więc nikt nie mógł ich tu zobaczyć.
- Jak na zaklęciach z Puchonami?
– spytała, uśmiechając się lekko na widok bliznowatego.
- Dobrze. Nie mamy wiele czasu.
Sprawdzałaś? – zapytał, pokazując duplikat monety, którą dostała od niego po
ostatnim spotkaniu GD.
- Cholera – szepnęła. Po
ostatnich wydarzeniach kompletnie o tym zapomniała. Swoją drogą i tak liczyła,
że Harry jej o tym przypomni, ale teraz musiała o tym pamiętać.
- Spotkanie odbędzie się w
czwartek o siódmej – rzekł cicho, pokazując dziewczynie datę na monecie. Riddle
szybko zakodowała sobie w głowie tę informację.
- Dobrze, ale nie wiem czy nie
będę musiała wtedy odrabiać szlabanu u Umbridge – odpowiedziała. Zaczęła kląć
na siebie w myślach, że w ogóle odezwała się w obecności ropuchy. Inaczej nie
musiałaby się martwić, że najprawdopodobniej nie przyjdzie na spotkanie GD.
- Nic się nie stanie, jeśli się
spóźnisz. Przyjdź i zostań pod koniec, a wtedy będziemy mieli chwilę dla siebie
– szepnął chłopak, przybliżając się niebezpiecznie. Poczuła dreszcz na plecach,
czując jego oddech na swoim policzku.
- I tak nie możemy się dotykać,
Harry – odparła, tłumiąc ochotę wtulenia się w Pottera z całej siły.
- Coś wymyślimy. Rozmawiałaś z
Dumbledorem? – spytał.
- Tak. Zbył mnie – mruknęła z
niezadowoleniem, przypominając sobie sytuację w gabinecie dyrektora. Harry
westchnął.
- Mnie też zaczął dziwnie unikać.
Mam tego wszystkiego dość. Ostatnio jestem taki rozdrażniony. Taki zły – jęknął
z rezygnacją, drapiąc się po bliźnie na czole. Spojrzała na czarnowłosego z
rozpaczą. Dlaczego nie potrafiła zrobić nic, aby go pocieszyć?
Wtedy wyciągnąła dłoń w stronę chłopaka.
Tak bardzo chciała pogłaskać go po policzku i szepnąć, że wszystko się ułoży,
ale Gryfon szybko zaprotestował.
- Lepiej nie. Masz szlaban u
Umbridge. Jeśli zobaczy cię z tapirem na głowie, to od razu będzie wiedziała,
że byłaś gdzieś ze mną – mruknął. Hermiona westchnęła z rezygnacją i odsunęła
się.
- A co jeśli nie chcę do niej
iść? Jeśli chcę ukryć się w tym czasie gdzieś z tobą, wbrew Umbridge, wbrew
wszystkim? – rzekła Hermiona z niezadowoleniem, wlepiając wzrok w sufit.
- Nie narażajmy się jeszcze
bardziej tej kobiecie. Już i tak nieźle dała nam w kość – powiedział Harry.
Westchnęła i odwróciła się napięcie, aby opuścić klasę, gdy zatrzymał ją głos
Pottera.
- Hermiono?
- Tak? – spytała, patrząc na
niego przez ramię.
- Kocham cię bez względu na
wszystko.
Uśmiechnęła się lekko, co
odwzajemnił.
- Tak jak ja ciebie – odparła i
opuściła klasę. Na szczęście na korytarzu nie spotkała nikogo niepożądanego.
~*~
Szlaban u Umbridge nie różnił się
niczym od poprzedniego, który odbywała z Harrym na początku roku szkolnego. Po
raz kolejny Ślizgonka otrzymała arkusz pergaminu, pióro oraz polecenie pisania
zdania Nie będę obrażać Wielkiego
Inkwizytora. Po napisaniu tego zdania dwadzieścia razy dłoń dziewczyny zalała
się krwią, ale ból był niczym w porównaniu z nienawiścią, którą Riddle czuła
teraz do Umbridge.
Pożałujesz, babsztylu – przeszło brązowowłosej przez myśl, gdy
Dolores w końcu pozwoliła na zaprzestanie pisania.
- Świetnie – zaświergotała. –
Chcę cię znów zobaczyć tutaj w czwartek o szóstej – dodała, zabierając
Hermionie arkusz pergaminu oraz pióro.
W czwartek o siódmej miało odbyć
się spotkanie GD. Dzisiejszy szlaban u Umbridge trwał niecałą godzinę, więc
może zdążyłaby jeszcze na czas do Pokoju Życzeń.
- Dobrze, pani profesor. Dobranoc
– mruknęła dziewczyna na odchodne. Przez cały szlaban nie odezwała się do
nauczycielki ani słowem, bo po co? Żeby znów palnąć jakieś przekleństwo i
zarobić przedłużenie kary? Lepiej nie. Harry miał rację. Współpracowniczka
Knota i tak już za bardzo dała im w kość.
~*~
Następnego dnia cały Hogwart
huczał od plotek. Ku zdziwieniu nikt nie uciekał przed Riddle, choć wiele osób
trzymało się na dystans, za to bardzo często wytykano ją palcami i szeptano za
plecami. Robiło się to irytujące, ale sama do tego doprowadziła, namawiając
Harry’ego na wywiad w Żonglerze, więc niestety, ale musiała znieść ciągłe
spojrzenia innych.
Czarnowłosego Gryfona zaczęła
unikać jak ognia. Wiedziała, że po ogłoszeniu wywieszonym przed Wielką Salą
każdy mógł sprzedać ich dla Umbridge. W tej sytuacji ostrożność była niezbędna.
Zakaz zaczął robić się denerwujący i przyprawiający Ślizgonkę do furii, o co
najprawdopodobniej chodziło Dolores. Mimo to najwyraźniej nie wszyscy byli
przeciwko Ropusze.
- Ej, Riddle! – zawołał Draco
Malfoy, gdy siedziała wieczorem w Pokoju Wspólnym i czytała obowiązkową lekturę
na Transmutację. Nie chętnie podniosła głowę z nad książki i spojrzała na
blondyna, który siedział kilka foteli dalej. Był sam. To dziwne ze względu na
to, że zwykle otaczał go Crabbe i Goyle lub Zabini i Nott. Ku własnemu
niezadowoleniu poczuła falę ciepła na widok młodego Malfoya, który siedział
teraz niedbale z gniazdem zamiast zwykle ułożonych włosów oraz poluźnionym
krawatem. Uważała, że z wiekiem robił się co raz bardziej przystojniejszy i nie
mogła wyprzeć się tej opinii. Wciąż pamiętała go jako wyniosłego
dziesięciolatka z ulizanymi włosami oraz dziecięcymi rysami twarzy. Czas
zdecydowanie ją wyprzedzał.
- Czego, Malfoy? – mruknęła.
- Słyszałem, że masz oficjalny
zakaz spotykania się z Potterem. Nareszcie jakiś nauczyciel stara się coś z tym
zrobić – rzekł, przeżuwając w ustach gumę.
Błagam cię, przestań mieszać mi w głowie tym seksownym uśmiechem.
- Jeśli myślisz, że z tego powodu
rozstanę się z nim i wrócę do ciebie, to jesteś w błędzie – odparła, wybierając
minę numer pięć pt. Lepiej ze mną nie zadzieraj. Draco nie przestawał ironicznie
się szczerzyć.
- Riddle, kto by chciał taką
poczwarę? Chyba tylko Potter – roześmiał się. Och, czemu młody Malfoy nie mógł
przyciągać jej do siebie charakterem tak samo jak wyglądem?
- Tak się składa, panie Malfoy...
– zaczęła, zamykając książkę i podnosząc się z fotela. Nie zamierzała pozwolić
blondwłosemu na uczepliwe docinki w stronę Harry’ego. Tak naprawdę to sam Draco
wszystkiemu był winien. Gdyby nie jego zdrada w Malfoy Manor mogłoby być
kompletnie inaczej. - ...że mnie przynajmniej ktoś chce, w dodatku z
wzajemnością, a ciebie chyba nigdy takie szczęście nie spotkało, co? Żadna cię
nie chciała. No chyba, że policzymy Pansy, ale to przecież nie człowiek tylko
mops. Prędzej czy później skończysz jak Zabini. Na oglądaniu pornosów, żeby się
zaspokoić, bo żadna nie będzie chciała tego dla ciebie zrobić – dokończyła z
ironicznym uśmiechem. Nie patrząc nawet na jego reakcję odwróciła się napięcie,
aby odejść do swojego dormitorium. Wiedziała doskonale, że znów uderzyła go w
samą głębię. Uwielbiała podkreślać to, że nie kochała go, gdy byli razem. Doskonale
wiedziała jak bardzo był w niej wtedy zakochany i że taka uwaga zaboli, taka iż
został wykorzystany. Zemsta jest słodka.
Doszła do schodów na górę, gdy
poczuła nagłe szarpnięcie w pasie. Dopiero po chwili zorientowała, że to Draco.
Już chciała krzyknąć na niego, gdy zaciągnął ją w najciemniejszy zakątek Pokoju
Wspólnego.
- Myślisz, że poczuję się
zraniony, gdy powiesz, że nie kochałaś mnie, gdy byliśmy razem? – warknął z
nagłą złością, gdy przycisnął Riddle z całej siły do ściany.
- Gdyby cię to nie zraniło, to
nie poszedłbyś teraz za mną – syknęła, czując dreszcz na karku, gdy Malfoy
przysunął się jeszcze bliżej. Nawet się
nie waż, Draco. – Przyznaj się, że wciąż mnie kochasz, ale nieudolnie próbujesz
zapomnieć, starając się znienawidzić.
Nawet nie wiedziała czemu tak
naprawdę to powiedziała. Gdzieś w środku wciąż odnosiła wrażenie, że Draco ją
kochał, ale nie potrafiąc zaakceptować faktu, że zeszła się z Harrym, starał
się znienawidzić.
Wtedy wydarzyło się coś dziwnego.
Obraz rozmył się brązowowłosej przed oczami. Na chwilę ujrzała przed sobą
wysokiego blondwłosego mężczyznę odzianego w czarną szatę i uderzająco podobnego
do Dracona. Nicholas Slytherin trzymał Elizabeth w ramionach z całej siły.
- Oczerniłaś mnie i naszego ojca
w prasie, a to wszystko dla Gryffindora – rzekł z iskrami w oczach.
- Sami jesteście sobie winni!
Puść mnie! – Próbowała wyrwać się Nicholasowi, lecz nieudolnie. Po chwili twarz
Slytherina rozmazała się, a Hermiona znów ujrzała stojącego przed sobą Dracona.
- Chciałem ci udowodnić po
powrocie do Hogwartu ile dla mnie znaczysz, ale ty od razu przekreśliłaś
wszystko i poleciałaś do Pottera, robiąc ze mnie idiotę. Czego oczekujesz? Że
będę cię teraz wielbił na każdym kroku, po tym co zrobiłaś? – wydyszał chłopak prosto
do jej ucha.
- Niczego od ciebie nie oczekuję.
Myślałam tylko, że będziesz odnosił się do mnie z jakimś szacunkiem, a nie
wyzywał, aby popisać się przed kolegami – szepnęła. - Chcesz wiedzieć jaki
jesteś? Otóż jesteś fałszywy! Zaniosłeś mnie do Skrzydła Szpitalnego, a gdy z
niego wyszłam? Wyzwałeś mnie od zdrajczyń! – Usilnie próbowała się nie
rozpłakać, ale fala bolesnych wspomnień rozlała się po niej. Czym zasłużyła
sobie na takie rozczarowania? Najpierw Voldemort, potem Draco.
Blondyn nie odpowiedział od razu.
Przez chwilę wyglądał tak, jakby właśnie staczał wewnętrzną walkę z samym sobą.
W końcu puścił Riddle i odwrócił się plecami, jakby próbował się odgrodzić.
Mogła uciec, ale nie zrobiła tego. W końcu nadeszła niesamowita okazja, aby
szczerze skonfrontować się z młodym Malfoyem. Bez świadków. Tylko ona i on.
- Draco? – szepnęła ostrożnie,
nie ruszając się z miejsca. Dopiero wtedy zorientowała się, że chłopak zaczął
się trząść. To oznaczało tylko jedno. Płakał.
- Sam już nie wiem co robić! –
Odwrócił się tak nagle, że aż odskoczyła. Intuicja nie myliła Hermionę. W
oczach Dracona szkliły się łzy. Choć znali się praktycznie od dzieciństwa po
raz pierwszy widziała go takiego. Zawsze był tym twardym, ironicznym, nie
wiedzącym co to ból, a teraz? Wbiło ją w podłogę, widząc przed sobą płaczącego
Draco Malfoya.
- Draco, co się z tobą dzieje? –
szepnęła z niedowierzem. Czyżby cała ta sytuacja aż tak go dotknęła?
- Nienawidzę cię za to co
zrobiłaś, rozumiesz? A z drugiej wiem, że wciąż cię kocham i to cały czas nie
pozwala mi na wypełnienie woli Czarnego Pana – wydyszał z rozpaczą na twarzy. Patrzyła
na niego zdekoncentrowana, mając kompletny mętlik w głowie.
- Jakiej woli Czarnego Pana? O
czym ty mówisz? – spytała powoli, żądając wyjaśnienia. Po chwili dłuższej ciszy
Draco zaczął mięknąć.
- Chciałem napoić się eliksirem
miłosnym podczas tamtego obiadu, ale Potter przejrzał mnie i nie pozwolił ci
wypić soku, zadowolona? – syknął, a w jego oczach pojawiły się ogniki
nienawiści. Wtedy przypomniała sobie sytuację na obiedzie, gdy nawrzeszczała na
Harry’ego i zawartością pucharka plusnęła mu w twarz.
- Napoić mnie eliksirem miłosnym?
Po co? – szepnęła. Czyżby aż tak zależało mu na miłości? Malfoy podszedł do
niej szybko. Cofnęła się o krok, a Draco wykorzystał okazję, że dotknęła plecami
ściany i położył dłonie po obu stronach jej głowy.
- Po to, że jadłabyś mi wtedy z
ręki, rozumiesz? – szepnął Ślizgonce do ucha. - Dostałem zadanie, aby złapać cię i oddać w ręce śmierciożerców,
którzy czekają w Hogsmeade. Tak, sprzedałem cię Czarnemu Panu, Hermiono.
CDN.
_______
Ten rozdział jakoś mało mi się podoba. Wydaje się taki denny i bez akcji. Mimo to mam ambitny plan na następny, więc powinno być okej. Dodałam dzień wcześniej, bo był już gotowy, a nie chciałam Was dłużej torturować. :)
Przepraszam za tak długą przerwę, ale nie miałam weny. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej. W ciągu następnych dwóch-trzech rozdziałów chciałabym dobrnąć już do bitwy w Ministerstwie (nareszcie, po trzech latach od założenia bloga!).
Cieszę się bardzo z powrotu Ricka-kamerzysty (starsi czytelnicy wiedzą o kogo chodzi).
Nie wiem kiedy pojawi się rozdział 36. Może pod koniec maja, może dopiero w czerwcu. Nie jestem aktualnie w stanie tego zdiagnozować.
To chyba na tyle. Pozdrawiam Was wszystkich i dziękuję za komentarze. :)
Nie wiem kiedy pojawi się rozdział 36. Może pod koniec maja, może dopiero w czerwcu. Nie jestem aktualnie w stanie tego zdiagnozować.
To chyba na tyle. Pozdrawiam Was wszystkich i dziękuję za komentarze. :)
czy ja wiem, mnie sie bardzo podobał, chociaż nie powiem był trochę krótki bo strasznie szybko się go czytało ;) czekam na następne rozdziały. mam nadzieje że pojawią się szybko ;D końcówka najlepsza! Draco <3
OdpowiedzUsuńHej!Naprawdę świetna notka , może i bez akcji ale wspaniale opisujesz uczucia i powiem ci że masz talent, pewnie zostaniesz pisarką... Twoja fanka ( na pewno nie numer 1) Minera Jane Evans (Izabela Klimek) I zapraszam na mojego bloga www.zupelnieinnarzeczywistosc.bloog.pl
OdpowiedzUsuńRewelacja, rewelacja i jeszcze raz rewelacja :) Rozdział jest super :)Naprawdę cudny :) Kurczę, ale mnie zaciekawiłaś... Ciekawa jestem co zrobi Draco ...ah,w ogóle już nie mogę się doczekac rozdziału 36 :) Oby pojawił się jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością :)
3maj się :) Życzę weny :)
Karolina J
Rick! Świetne powiadomienie :) I ten tańczący Draco. Nie mogłam się opanować.
OdpowiedzUsuńMi rozdział się bardzo podobał. Nie wiem czemu Tobie nie zbyt. Może i nie ma akcji, ale za to słowa Harry'ego, cudo! I ta rozmowa z Draco. Musiałaś przerwać w takim momencie? To jest dopiero torturowanie! Ja chcę już wiedzieć, co będzie dalej!
Życzę weny i gorąco pozdrawiam
:O
OdpowiedzUsuń"denny"?!!?!
SUper, ten teki... magnetyzm między Draco a Hermioną... To smutne, taka nieodwzajemniona miłość.. :(
Szkoda, że tak krótko, ale dobrze, że w ogóle napisałaś. Umbridge jest okropna, nie dość, że przez nią nie mogą się dotykać, to jeszcze teraz spotykać. Dobrze, że starają się to robić po kryjomu. Nieodwzajemniona miłość Draco... Coś jak Snape'a do Lily. Jestem bardzo ciekawa, co się dalej wydarzy. Pozdrawiam i oczywiście czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuń[corka-glizdogona]
Wspaniały rozdział. Trochę za krótki ,ale spoko. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że wrócił Rick... No po prostu... <33 Ulubiony bohater, choć nawet nie występuje w opowiadaniu. xD Co tam i tak go kocham. Rozdział krótki, ale i tak mi się podoba. Kiedyś, jeszcze na onecie wspomniałam, że nie lubię Draco. Wciąż go nie lubię. Ale jakoś tak... Trochę mi go szkoda. :<
OdpowiedzUsuńDracoo!!!! Każdy rozdział z Draco jest "co najmniej" świetny ;) Ten jest boski. Uwielbiam, kiedy pokazuje swoje uczucia tak otwarcie. I jeszcze podkład muzyczny... wręcz magiczny. Już nie mogę się doczekać kontynuacji :D
OdpowiedzUsuńI nareszcie powrócił Rick.Mam nadzieję, że nie wyczerpie zbyt szybko nagromadzonych sił i zostanie z nami:D
nie no świetny rozdział i akcja z draco :D ja już chcę kolejny ;p nie moge doczekać się starcia w ministerstwie :D dawaj kolejny jak najszybciej bo na ten tyle trzeba było czekać ;c następny chce już! plisss?
OdpowiedzUsuńlubie Hazze i Hermione razem ;d szkoda ze różowa glizda im przeszkadza -.-
Denny i bez akcji? Chyba żartujesz Alex! Jest świetny! Nie sądziłam, że Malfoy będzie coś jeszcze czuł do Herminony. Czyżby intrygujący trójkąt miłosny? Nie ... stop. Naczytałam się za dużo romansideł... Ach ten mój popęd do czytania książek ... Ale rozdział jest naprawdę dobry. Dalej mam nadzieję, że Hermiona zrobi się trochę delikatniejsza i spokojna bo na razie jej upór mnie trochę przeraża ... ale nie mnie dane osądzać ludzi :D Mi się rozdział naprawdę podoba i mam nadzieję, że niedługo przeczytam następny już niedługo :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D czekam na nn :) Calineczka :*
OdpowiedzUsuńA ta historia to fan art ? Bo hermiona granger i z grryffindoru nic nie rozumiem
OdpowiedzUsuń