Zazdrość
to cień miłości.
Im
większa miłość, tym dłuższy cień.
Magdalena
Samozwaniec
Jakiś
czas później.
Piętnastoletni
Gryfon wpatrywał się uporczywym wzrokiem w profesora Binnsa, który głosił
kolejny i niezwykle nudny wykład na temat palenia czarownic. Drgnął dopiero,
gdy usłyszał chrapanie Rona siedzącego obok. Rudowłosy położył głowę na
otwartej książce i zasnął. Harry niezwykle zazdrościł przyjacielowi zdolności
tak łatwego zapadania w sen. On sam nie potrafił zmrużyć oka od jakiegoś czasu.
W
klasie był obecny jedynie ciałem. Rozpamiętywał ostatni upojny pocałunek z
Hermioną. Wtedy gdy wszystko było jeszcze dobrze. Pielęgnował starannie
wspomnienie tego, jak tuliła się do niego, przygryzała zalotnie wargę,
pozwalając pieścić się po policzku oraz szeptać ciepłe słowa do ucha. Tego jak
rozchylała łagodnie usta i przymykała oczy, gdy całował ją wzdłuż żuchwy.
Uwielbiał to obserwować.
Zacisnął
mocno usta, przypominając sobie, o co się pokłócili. Był wściekły, że musiała
zobaczyć, jak pocieszał Ginny, która pokłóciła się akurat z Michaelem Cornerem.
Przecież w tym uścisku nie znalazł się żaden podtekst. Weasley wyglądała na
podłamaną, a on chciał być dla niej oparciem. Ron za bardzo by jej nie pomógł,
bo od początku nie znosił ciemnowłosego Krukona, z którym chodziła. Dlaczego
Hermiona nie potrafiła tego zrozumieć, tylko wolała oskarżać Pottera o
potajemne spotykanie się z rudowłosą?
- Co to
w ogóle miało być?
Twarz
Hermiony przybrała purpurowy odcień. Wskazywała palcem na spłoszoną Ginny,
która wyszła pospiesznie z szatni Gryfonów. Przez moment nie wiedział, co ma
robić. Czy biec za przyjaciółką i powiedzieć, że nic się nie stało, czy zostać
i wytłumaczyć się swojej dziewczynie.
- Ginny
pokłóciła się z chłopakiem. Dziś na treningu była zdołowana. Tylko ją
pocieszałem. – Wyciągnął ostrożnie dłoń, aby pogłaskać ukochaną po
policzku, ale odtrąciła go.
- Od
kiedy to pocieszasz dziewczyny po kłótniach ze ich facetami? – wycedziła przez
zaciśnięte zęby. – Najpierw Chang i Lovegood, później ja, a teraz Weasley.
Którą masz jeszcze na celowniku, Potter?
- O
czym ty mówisz? – spytał zaskoczony. – Jesteś pierwszą i najprawdopodobniej
ostatnią osobą, której podarowałem swoje serce.
- Tak?
– odparła ironicznie. – Czyli w takim razie byłam też pierwszą dziewczyną, z
którą się całowałeś, hm?
Nie
odpowiedział. Pytanie to przyprawiło chłopaka o falę niepokoju. Nie wiedziała o
jego pocałunku z Cho po spotkaniu GD ani o tym, że przerwał go tylko z powodu
ciągle dającej o sobie znać miłości do Ślizgonki. Zagryzł wargi, a Hermiona
uśmiechnęła się krzywo. Był to uśmiech pełen rozczarowania.
- Niech
zgadnę. Chang, tak? Widziałam, jak się do ciebie kleiła – powiedziała,
akcentując każde słowo. Nie zamierzał zaprzeczać. Nie chciał kłamać.
- Ja
nie mam do ciebie żalu, że spotykałaś się z Malfoyem – odparł cicho. Wtedy jej
usta zacisnęły się w cienką linię, a na czole pojawiła się zmarszczka. Przez
chwilę przypominała McGonagall. Jej mina jakby mówiła „Ja i Malfoy to co
innego!”.
- Trochę
żałuję, że zbyt pospiesznie tu weszłam. Może gdybym się wstrzymała, to
doczekałabym się czegoś ciekawszego z tobą i Weasley w roli głównej – syknęła.
Jęknął rozpaczliwie, po czym podszedł bliżej.
-
Hermiono, nie złość się na mnie. Nie chcę się kłócić – szepnął, muskając ustami
czoło dziewczyny. Po chwili próbował wycisnąć na jej ustach namiętny pocałunek,
ale skutecznie go uniknęła.
-
Trzeba było trzymać łapy przy sobie – warknęła, odsuwając się.
- Tylko
ją przytuliłem – tłumaczył, łapiąc ją bezsilnie za rękaw.
- Tak?
To czemu dopóki mnie nie zauważyliście, widziałam parę lepiących się do siebie
węgorzy?
Wtedy
pękła. Nie rozpłakała się, ale widział, jak w jej oczach rozbłysły łzy. Chciał
złapać ją i mocno do siebie przytulić, lecz odwróciła się napięcie, po czym
wyszła z szatni Gryfonów. Podobnie jak niedawno Ginny.
-
Hermiona! – zawołał jeszcze za nią, chociaż wiedział, że to już i tak nic nie
da. Został sam.
W
milczeniu trwali od dłuższego czasu. Nawet Walentynki spędzili osobno. Kończył
się luty i miał powoli tego dość, ale Riddle była uparta.
Przetarł
oczy dłońmi i spojrzał na Ślizgonkę, która siedziała w pierwszej ławce z
Malfoyem. Widok Hermiony siedzącej tak blisko Dracona wręcz go torturował. Nie
powiedział na głos o swojej wizji. Wiedział, że i tak jego dziewczyna nie
zbliży się do blondyna. Niewiedza chroniła. Mimo to, co teraz? Nie miał wpływu
na jej zachowanie ani nie wiedział, gdzie przebywała. Miał po dziurki w nosie
tego braku kontroli. Chciał po prostu wziąć ją w ramiona i nie puścić.
Wracaj
– przeszło mu przez myśl, jakby to miało coś pomóc.
~*~
Tego
dnia obiad niesamowicie się dłużył. Harry westchnął ciężko, udając, że słucha
wywodu Rona na temat jakości pieczonego kurczaka. Jego wzrok wciąż jednak
wędrował w stronę stołu Ślizgonów. Hermiony przy nim nie było, a to niepokoiło
Pottera.
Po
długim wpatrywaniu się w ten sam punkt oderwał oczy od pustego nakrycia
dziewczyny, zaś jego uwagę przykuł siedzący nieopodal Malfoy. Jego zachowanie
było nadzwyczaj dziwne.
Blondyn
rozejrzał się niepewnie na około i zaczął grzebać w kieszeni. Niedługo po tym
najwyraźniej znalazł coś, czego szukał, a w jego dłoni pojawił się bliżej
niezidentyfikowana buteleczka. Chłopak niepostrzeżenie przysunął do siebie
pucharek, który stał przy nakryciu Hermiony. Nalał do niego soku z dzbanka, po
czym wlał całą zawartość buteleczki. Chwilę później kielich znalazł się znów na
miejscu Ślizgonki, a Malfoy jak gdyby nigdy nic schował flakonik i zaczął jeść.
Potter
zacisnął wargi. Więc Draco zamierzał wcielić plan Voldemorta w życie. Jedno się
nie zgadzało. Buteleczka, którą zobaczył Harry w wizji, była czarna, a ta,
którą trzymał Malfoy, różowa. Czyżby dla niepoznaki zmienił kolory?
Ku
przerażeniu Gryfona, do Wielkiej Sali akurat weszła Hermiona. Niosła w
ramionach jakieś książki, więc musiała wracać z biblioteki. Jak zawsze
skierowała się w stronę swojego miejsca przy stole Ślizgonów. Obserwował, jak
siada na ławie, odkłada książki i ze zdziwieniem zagląda do swojego pucharka, w
którym musiała dostrzec napój, ale wzrusza ramionami, po czym nakłada sobie
ziemniaków. Spojrzał na Malfoya, który kątem oka spoglądał na nią.
Harry
wiedział, że musi zareagować. Przecież nie mógł patrzeć na to jak ten palant
przejmuje kontrolę nad jego dziewczyną. Tak, wciąż jego dziewczyną. Nie było mowy o rozstaniu.
Nie
zbaczając na Rona, który wciąż narzekał na kurczaka, zerwał się z miejsca i
rzucił w stronę stołu Ślizgonów. Dokładnie w tym samym momencie, gdy
brązowowłosa ujęła puchar, aby popić jedzenie. Wtedy wszystko zaczęło się dziać
jak w zwolnionym filmie.
-
HERMIONA, NIE PIJ TEGO! – wrzasnął, gdy Ślizgonka już prawie dotykała ustami
kielicha. Gwar w Wielkiej Sali gwałtownie umilkł, a wzrok wszystkich spoczął na
Potterze. Mimo to on nie dbał o innych. Ważna była tylko niebieskooka. Wręcz
przeskoczył przez stół Puchonów, aby jak najszybciej znaleźć się przy
Hermionie. Dziewczyna zamarła, a zawartość pucharu nie zdążyła jeszcze znaleźć
się w ustach, gdy Potter wyrwał naczynie z jej ręki. Ktoś musi przebadać
tę substancję.
- Nie
pij tego – powtórzył, dysząc. – Malfoy dolał ci coś do soku – dodał ciszej.
Poczuł się głupio, ale to nie było ważne. Hermiona tego nie wypiła i to się
liczyło. Uratował ją. Może dzięki temu się pogodzą, a wszystko się ułoży?
Uśmiechnął
się blado do Ślizgonki, oczekując, iż dziewczyna odwzajemni gest. Nie wiedział,
w jak ogromnym był błędzie.
- Czy
ty zwariowałeś, Potter?! – krzyknęła, zrywając się z krzesła. Zrzedła mu mina.
Głównie dlatego, że nie spodziewał się takiej reakcji. – Zamierzasz mnie teraz
szpiegować? To, co robię, co jem i co piję?! Idź lepiej kontrolować swoją
Weasley, a nie do mnie się przypieprzasz!
Był
pewny, że jego policzki paliły się teraz ze wstydu. W jadalni wybuchły gwizdy.
-
Hermiono – zaczął niepewne, wciąż zaskoczony tak agresywną reakcją Ślizgonki.
Nie chciał przecież pogarszać sytuacji, tylko uratować jej życie. Dlaczego tak
boleśnie tego nie doceniła?
-
Próbujesz usilnie zwrócić na siebie uwagę, bo cię olewam?! Marnie ci wyszło,
Potter! – syknęła, wyrywając mu puchar z ręki. Jęknął, widząc, że sok jest w
pobliżu nastolatki.
-
Hermiono, nalej sobie nowego soku, ale nie pij tego. Błagam – prosił błagalnie.
Jej oczy owiała ironia.
-
Naprawdę myślisz, że Malfoy dolałby mi do soku jakąś truciznę? Skoro tak… -
niebezpiecznie poruszyła naczyniem, a Pottera przeszły dreszcze. Już wyciągnął
ręce, aby zabrać jej picie, gdy dodała: - …niech wypali ci twarz.
Zamachnęła
się, a zawartość pucharka wylądowała prosto na oczach, ustach i policzkach
Harry’ego. Poczuł, jak pulsuje w nim upokorzenie, gdy w pomieszczeniu wybuchł
głośny śmiech uczniów. Krople soku dyniowego spływały mu po twarzy, ale nie
zwracał na to większej uwagi. Dopiero po kilku sekundach otworzył oczy i
spojrzał z rozgoryczeniem na Riddle, która stała wciąż naprzeciw niego, ale
teraz zanosiła się śmiechem wraz z innymi.
-
Ludzie, patrzcie! Riddle w końcu otworzyła oczy! – zawołał ktoś.
-
Potter, ty mokry pudlu! – zaśmiał się jeszcze ktoś inny.
Wtedy
serce Harry’ego Pottera pękło z zawiedzenia. Tego się nie spodziewał ze strony
nowej Hermiony Riddle.
~*~
Tamtego
wieczoru brązowowłosa Ślizgonka po raz kolejny wracała z biblioteki. Nie mogła
skupić na niczym myśli. Próbowała się uczyć, ale z marnym skutkiem. Jej myśli
wciąż błądziły wokół czarnowłosego Gryfona.
Usilnie
próbowała sobie wmówić, że postąpiła dobrze, ale im więcej czasu mijało od
wydarzenia w jadalni, tym bardziej czuła wściekłość na siebie. Może zachowała
się zbyt gwałtownie?
Zasłużył.
Obściskiwał się z Weasley i teraz ma za swoje.
Ku
własnemu zdziwieniu przez ostatnie dni maska, którą utkała z obojętności, wciąż
działała. Nie płakała ani razu od ostatniej rozmowy z Potterem w szatni
Gryfonów. Przysięgła sobie wtedy, że już nigdy więcej nie będzie płakać przez
faceta. Postanowienia dotrzymywała.
Z
zamyślenia wyrwał dziewczynę znajomy śmiech z końca korytarza. Rozpoznała głos
Harry’ego, więc szybko schowała się za pobliski gargulec, aby dostrzec, kto mu
towarzyszy. Spodziewała się, że znów pewnie włóczył się gdzieś z Ronem.
Zamarła, gdy po chwili usłyszała nie głos Ronalda, a Ginny Weasley.
-
Tydzień temu było super. Nie spodziewałam się, że tak prędko się tego nauczę.
Jesteś świetnym nauczycielem, Harry – rzekła podekscytowana rudowłosa.
- Daj
spokój, to nic takiego. Cieszę się, że to wszystko układa się nam tak dobrze –
odpowiedział ze śmiechem bliznowaty. Wtedy Riddle dostrzegła, jak oboje mijają
gargulec, więc wtedy wychyliła zza niego głowę, aby mieć lepszy widok na parę.
-
Potrzebuję więcej praktyki. Spróbujemy dziś jeszcze raz? – spytała Ginny.
-
Jasne, sama przyjemność – zaśmiał się Potter. Po chwili zatrzymali się na
drugim końcu korytarza i zrobili coś, co przyprawiło córkę Czarnego Pana o
zawrót głowy. Zniknęli oboje za drzwiami… schowka na miotły.
Pierwsza
myśl?
Sukinsyn.
Zdrajca. Kłamca. Kobieciarz. Idiota. Palant. Kretyn.
Hermiona
dyszała wściekle, wpatrując się w zamykające się drzwiczki schowka. W Hogwarcie
od dawna szeptano, że to Riddle wykorzysta Pottera, a w rzeczywistości stało
się na odwrót.
Potrzebuję
więcej praktyki.
Jasne,
sama przyjemność.
Nie
potrafiła uwierzyć, że Harry mógłby oszukać ją w tak perfidny sposób. Teraz
była już pewna – Potter potajemnie spotykał się z Ginny. No bo co innego
mogliby praktykować w schowku na miotły? Wrzało w niej, gdy przypomniała sobie
widok rudowłosej w ramionach chłopaka. Ginny Weasley miała ponieść swoją karę.
Brązowowłosa
wyszła zza gargulca i pospiesznym krokiem skierowała się w stronę schowka.
Miała zamiar przyłapać ich na gorącym uczynku. Najpierw życie straci Weasley, a
potem Potter.
Wyjęła
różdżkę i kopnęła z całej siły drzwiczki, że prawie wypadły z zawiasów.
- Mam
was! – krzyknęła z satysfakcją. Dopiero po kilku sekundach zdała sobie sprawę,
że w środku nikogo nie było. Zamrugała kilkakrotnie powiekami, aby się upewnić,
czy to prawda. Zrobiła krok do przodu i zastała totalną pustkę.
W
niewielkim pomieszczeniu stało jedynie kilka starych mioteł oraz wiader.
Przecież przed chwilą tu weszli. Była tego pewna.
Cofnęła
się o krok, wciąż zaskoczona tym, co się stało, gdy wpadła na jakąś przeszkodę,
która znikąd pojawiła się tuż za nią.
- Co u
licha…?!
Odwróciła
się wystraszona, aby zobaczyć co było owym oporem. Ujrzała przed sobą
długowłosą dziewczynę o chińskiej urodzie. Miała upięte z tyłu ciemne włosy
oraz olśniewające oczy, które teraz mrugały szybko. Dopiero po kilku sekundach
zorientowała się, że to nie kto inny aniżeli Cho Chang. Zapadła cisza.
-
Riddle, co ty tu robisz? – zapytała po chwili Krukonka, a w jej głosie
brązowowłosa wyczuła nutę strachu. Zastanawiające było dlaczego.
- Co ja
tu robię? Może powinnam zapytać o to samo!
Cho
nie odpowiedziała. Przez chwilę siłowały się na wzrok, gdy zza Chinki nadbiegł
czyjś śpiewny głos.
- Cho,
co się dzieje?
Luna
Lovegood pojawiła się dosłownie znikąd. Miała długie oraz jasne włosy, które
tego dnia rozpuściła na ramiona, oraz niebieskie oczy wbijające się teraz w
Hermionę. Na uszach nosiła kolczyki w kształcie rzodkiewek, gadała bzdury na
poziomie dziesięciolatki i bujała ciągle w obłokach. Wśród Ślizgonów uchodziła
za dziwaczkę. Chociaż Riddle przestała popierać ich poglądy na wiele tematów,
to w przypadku Lovegood chyba nigdy nie miała od nich odbiec.
- Cho,
czy ja o czymś nie wiem? Harry nic nie wspominał o wtajemniczeniu Riddle –
szepnęła przerażona Luna na widok Ślizgonki.
To
całkiem zbiło Hermionę z tropu.
- W co
wtajemniczyć? O co wam chodzi? – spytała zirytowana obecną sytuacją.
-
Najlepiej będzie, jeśli pójdę po Harry’ego i wszystko wyjaśnimy.
~*~
Czarnowłosy
chłopak z uśmiechem patrzył, jak Ginny z powodzeniem używała zaklęcia Reducto.
Stojący nieopodal niej Dean Thomas usilnie próbował osiągnąć ten sam cel, ale
wychodziło mu to dużo gorzej.
-
Musisz się bardziej skupić, Dean! – zawołał Harry przez salę. Pokój Życzeń
wypełniały właśnie krzyki zaklęć, więc było mu o wiele ciężej. – Koncentracja
jest najważniejsza!
W tym
samym momencie usłyszał znajomy głos za sobą.
-
Harry!
To Luna
wbiegła do Pokoju Życzeń. Mimo wszystko jej głos nie mógł przekrzyczeć
zebranych na spotkaniu GD. Uśmiechnął się szeroko na widok koleżanki.
-
Cześć! Co tak długo? Gdzie Cho? Myślałem, że przyjdziecie razem – rzekł,
zauważając brak Chinki.
-
Harry, awaria – szepnęła blondynka. Dopiero teraz zauważył, że nie była w
nastroju do uśmiechu. Wtedy przez jego umysł przeszła jedna jedyna upiorna
myśl. Umbridge.
- Co
się dzieje? – spytał lekko wystraszony miną Luny.
- Czy
kiedykolwiek wtajemniczałeś Hermionę Riddle w nasz sekret?
CDN.
Rozumiem, że krew Riddle'ów daje o sobie znać. Ależ ona upokorzyła Pottera! Wręcz czułam jego wstyd!
OdpowiedzUsuńPrzy tekście opisującym Lunę jest powtórzenie "oraz", przynajmniej tak mi się wydaje.
pozdrawiam i zapraszam na ginger-black.blogspot.com
Kurcze, a po ostatnim rozdziale sądziłam, że jednak pomiędzy Hermioną, a Harry'm będzie już dużo lepiej, a tu nagle taka akcja!
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Harry powstrzymał ją przed wypiciem tego eliksiru... no i jeszcze nurtuje mnie to, dlaczego ten wywar był innego koloru.
Hmm, jednak sądzę, że Hermiona nieco przesadziła, ale nie winię jej,. Za pewne wiele dziewczyn postąpiłoby tak na jej miejscu. Poza tym, Ślizgonka pewno się boi, że go straci na zawsze i wtedy zostanie sama...
Wow, czemu Harry nie powiedział jej o GD? Przecież przez to, ona może być jeszcze bardziej wkurzona...
Rozdział jak najbardziej przypadł mi do gustu ^^.
Życzę powodzenia w Aberdeen i czekam na kolejny rozdział ;).
Pozdrawiam!
Oh, i jeżeli to dla Ciebie nie jest problem, chciałabym być informowana o NN na przekleta-prawda.blogspot.com
UsuńZ góry dziękuję ;)
A moze to byla amortencja?
UsuńPrzeczytałam ten rozdział i zaczęłam się zastanawiać czy to on jest taki krótki, czy mi się tak dobrze czytało i tak szybko ? Rozdział cudowny ;) Tak jak ktoś wspomniał wyżej, ja również myślałam, że między Harry'm i Hermioną się ułoży, a tu nagle dupa, że się tak wyrażę. Choć może to nawet lepiej, bo wyniknie z tego coś ciekawego ? No zobaczymy. I ten różowy eliksir... Dlaczego był różowy ? To pytanie będzie mnie dręczyć. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i mam nadzieję, że nie będzie trzeba na niego długo czekać. Pozdrowienia i całuski <3
OdpowiedzUsuńPowodzenia w Aberdeen ;)
Rose Riddle
Był różowy bo to chyba eliksir miłosny...
Usuń~anika
Omg. Zajęło mi pełnee 8 godzin przeczytanie Twojego opowiadania od pro;logu. Łał. Jest świetne.
OdpowiedzUsuńMogłabym prosić o informowwanie o nowym poście?
moje gg 22414030
Kocham Twojego bloga. Przeczytałam również wcześniejsze. W internecie jest tak mało blogów o harrym i hermionie, że aż serce się kraje. Mam nadzieję, że nowy rodział już niedługo. Czekam na niego z niecierpliwością ponad 3 miesiące xD Masz duży talent pisarski. Nie wolno ci go zmarnować. Ja też piszę historie o harrym i hermionie w zeszycie. Nie mam odwagi wrzucić ich do internetu. Jeśli podczas pisania będziesz chciała pomocy, chętnie pomogę. Nie uważam się od razu za Mickiewicza ale zawsze coś. Mam nadzieję, że niedługo nowy rozdział. Czekam z niecierpliwością O.O Karolina
OdpowiedzUsuńHej :) Niedawno trafiłam na Twojego bloga i bardzo mnie zainteresował. Masz duży talent. Mogłabyś mnie powiadamiać o nowych rozdziałach?
OdpowiedzUsuńhttp://patrzac-na-swiat-z-optymizmem.blogspot.com.es/
suer blog zadko takie opowiadania mozna znalesc zwłaszcza z para harry i hermiona
OdpowiedzUsuńszkoda mi harego po tym co hermiona mu zrobiła po czyms taki hary powinien dac jej spokoj na jakis czas
zniecierpliwoscia czekam na ciag dalsz
Dopiero trafiłam na twojego bloga i musze przyznać że jest świetny. Masz niesamowite pomysły i talent do ich opisywania. Nie moge doczekać sie następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńWiem, że masz nawał pracy... ale proszę kontynuuj.
OdpowiedzUsuń:)))))
Witam! Bardzo ciekawa tematyka. Szczerze mówiąc pierwszy raz czytam takiego właśnie bloga. Co prawda dopiero zaczęłam, ale jestem pewna, że będę tu częstym gościem. Może mogłabyś mnie informować o nowych notkach? A może miałabyś ochotę wpaść i ocenić moje notki? http://hgss-sweet-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJestem w szoku, że nie skomentowałam tego rozdziału. Czytałam wszystkie poprzednie i czytam wszystko gdy tylko się coś pojawi. Czy to zapowiedź, czy rozdział - czytam wszystko! Jestem stałą czytelniczką i rzadko kiedy wchodzę na Twojego bloga i za bardzo nie wiem kiedy rozdziały się pojawiają. Także gdyby była taka możliwość mogłabyś powiadamiać mnie o nowych rozdziałach na tym blogu? www.secrets-of-the-castle.blogspot.com
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału 31... nic dodać, nic ująć. Po prostu REWELACJA ; )
Chciałabym Cię zaprosić do Liebster Award. Więcej informacji znajdziesz na moim blogu.
OdpowiedzUsuńdawno takiego opowiadania nie czytalem uwielbiam pare hary i hermiona
OdpowiedzUsuńszkoda ze miona tak potraktowala hary po czyms takim powinien dac jej spokuj na jakis czas
Hej zapraszam cie serdecznie na mojego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://historia-anny-dumbledore.blog.pl/
Przeczytałam całość ! <333 Chcę więcej ! *o* Ale czemu oni się pokłócili ?! ;_; No czemu ?! ;_; Zapraszam do sb dominique-roven-weasley.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHej :) Mam na imię Karolina. Jestem pod ogromnym wrażeniem twojego talentu. Czytałam kilka twoich bloogów, i powiem ci że mi się bardzo podobają. Zwłaszcza ten. Bardzo fajnie opisujesz ich uczucia i w ogóle :)W ogóle ciekawy pomysł z tym , że Hermiona jest córką Czarnego Pana. Gratuluję świetnego blooga :)
OdpowiedzUsuńHejka :)
OdpowiedzUsuńJestem twoją nową czytelniczką. Przeczytałam wszystkie rozdziały i naprawdę wciągnęłam się w tą historię. Szczerze mówiąc, ja też miałam nadzieję, żetym raze pomiędzy Harrym i Hermioną będzie wszystko ok, a zagrożenie przyjdzie z zewnątrz. No nic, Twoje opowiadanie, Ty tu jesteś panią życia i śmierci :P. Co do tego flakoniku, to ja też w pierwszej chwili pomyślałam o eliksirze miłości. To by było do Draco podobne, bo skoro tak nagle odzyskał Hermionę, z pewnością nie chciałby jej stracić. Właściwie, to dziwne, że Harry nie powiedział Hermionie o GD, tera, kiedy już wiedział, że nienawidzi Voldemorta... Mam tylko jedno zastrzeżenie: strasznie zaniedbujesz Rona :P Według mnie przydałby się epizod poświęcony tej postaci. No, ale cóż ja mogę... ;)
Pozdro
Melyonen :)
Kiedy nowa notka? Pojawi się w ogóle? A może hermiona-riddle-potter umarła śmiercią naturalną?
OdpowiedzUsuńTo wiadomo ze w butelce jest eliksir milosny, tacy idioci was ze sie nie domyslacie ;x ?
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog
OdpowiedzUsuńlillypotter-cd.blogspot.com
Oraz do lajkowania facebooka
nazwa: No bo,ja jestem wybrańcem
Czekam na następny wpis.
OdpowiedzUsuńTo na pewno eliksir miłosny!!!��
OdpowiedzUsuń