10/01/2021

Wiedzcie, że jestem tu nadal. Dziś już dwudziestopięcioletnia mężatka. Wiele lat temu zwyczajnie się zablokowałam i przestałam pisać. Ale wciąż jestem. Przepraszam i dziękuję Wam za wszystko. ❤
Oto piosenka, która tak bardzo kojarzy mi się dziś z HRP.
Agnes - One Last Time

Rozdział 26 - Zły romans


~*~


Miłość często wpierw musi przebrnąć wiele przeszkód, 
aby zyskać miano szczęśliwej.
- Alex



     Wieść, że Harry Potter i Hermiona Riddle są razem rozniosła się echem po szkole jeszcze tego samego dnia. Wybuchła niemała sensacja najnowszymi wiadomościami. Szczególnie dziewczęta plotkowały na ten temat korytarzach, wymieniając się spostrzeżeniami. Jednak mina Draco Malfoya, który usłyszał o tym od Pansy Parkinson podczas zajęć z eliksirów, biła wszystkich.
     - Trzeba było zamknąć się w kiblu i nie byłoby tej całej afery – mruknęła pod nosem Hermiona środowego wieczoru, gdy wraz z Harrym siedziała w bibliotece, odrabiając pierwszą po feriach pracę domową.
     - Może jeszcze powiesz, że to moja wina, co? – Potter podniósł rozbawiony wzrok znad wypracowania. Najzwyczajniej w świecie wszystkie te wydarzenia śmieszyły go.
     - A kogo innego? To ty zacząłeś mnie całować w poniedziałek na błoniach! Tak to można byłoby wcisnąć jakiś kit tym trzecioklasistkom, że się kłóciliśmy lub… – wyliczała Riddle, lecz chłopak jej przerwał.
     - Oj, już tak nie dramatyzuj. – Uśmiechnął się, mocząc pióro w kałamarzu.
     Może miał rację? Ciągle jednak nie mogła przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Stała się dziewczyną Harry’ego Pottera, a przez to obydwoje byli teraz na językach całej szkoły. Nie chodziło tu nawet o nią. Przecież Dracona, jako partnera, dawno temu skreśliła. Voldemort i tak pewnie dowiedział się od wuja Lucjusza, że przeszła na stronę Harry’ego, więc fakt, iż są razem chyba już nie zrobi tu większej różnicy. Najbardziej martwił ją jednak sam okularnik. Nie obchodziły jej plotki, lecz on i tak miał zszarganą opinię przez głoszenie, że Czarny Pan wrócił, a teraz będą obgadywać go jeszcze bardziej.
     Westchnęła ciężko i napisała ostatni wyraz swojego wypracowania.
     - To i tak nie zmienia faktu, że mogliśmy utrzymać to w tajemnicy. Chociaż na jakiś czas – odpowiedziała, podnosząc wzrok. Czarnowłosy skończył już pracę domową, uśmiechając się do niej lekko. Odwzajemniła w końcu gest, a on podniósł się wolno, naparł dłońmi na stolik, po czym pochylił nad nią. Szybko zrozumiała intencję i odwzajemniła krótkiego, lecz nadzwyczaj słodkiego buziaka.
     - Już lepiej? – szepnął cicho, przygryzając jej dolną wargę.
     - Może trochę.
     W tym momencie usłyszeli chichot kilka stolików dalej. Paczka Krukonek szeptała coś między sobą, co chwila na nich zerkając.
     - No świetnie – jęknęła Hermiona, opadając na krzesło. Owy pocałunek z pewnością wzbudzi lawinę nowych plotek.
     - Coś nie pasuje? – warknął Harry do dziewcząt, które przez jego uwagę natychmiast umilkły i odwróciły się plecami. To podniosło Ślizgonkę lekko na duchu, lecz po chwili znów wróciła do wcześniejszego stanu.
     - Harry, a co z Ronem? – spytała. Na to pytanie Potterowi natychmiast zrzedła mina.
     - Nie wiem. Nadal się nie odzywa. – Westchnął, również opadając na siedzenie. Riddle spojrzała na niego smutno. Dlaczego ich miłość musiała przynosić ze sobą same przykrości?
     - Myślałam, że mi wybaczył, gdy go przeprosiłam. Przecież wszystko było dobrze – rzekła.
     - Też tak myślałem. Chyba będę musiał z nim o tym pogadać - odpowiedział chłopak. – Zresztą nieważne. Już późno. Chodź, odprowadzę cię do pokoju wspólnego – zaproponował. Zgodziła się bez wahania.


~*~





     Zmęczony dniem opadł na łóżko w swoim dormitorium. Z niewielkim trudem przypomniał sobie ostatni pocałunek Hermiony sprzed kilku minut, a na jego usta wkradł się delikatny uśmiech. Nie był tak szczęśliwy już od dawna. Przestały go  nawet obchodzić plotki krążące o nich od dwóch dni po Hogwarcie.
     Harry poczochrał dłonią włosy i spojrzał na rudowłosego przyjaciela, który wyszedł właśnie z toalety.
     - Cześć – rzekł, lecz nie usłyszał odpowiedzi. Ron nawet na niego nie spojrzał, tylko podszedł do swojego posłania, na które rzucił ręcznik i kosmetyczkę. Potter podirytowany zachowaniem Weasleya wywrócił oczyma, po czym podniósł się. Na szczęście byli sami, gdyż Dean, Neville i Seamus jeszcze nie wrócili. –  Może łaskawie wytłumaczysz, dlaczego się do mnie nie odzywasz?
     Rudzielec nadal nie odpowiadał. Ciągle uporczywie układał rzeczy w kosmetyczce.
     - Halo! Ziemia do Weasleya! – warknął. Wtedy dostrzegł, jak Ron zaciska zęby.
     - Odwal się, dobra? Idź lepiej do swojej nowej dziewczyny – syknął. Harry doskonale wiedział, że chodziło o Hermionę, ale nie miał pojęcia dlaczego. Przecież wcześniej go przeprosiła, on wybaczył i miało być wszystko okej.
     - Nadal nie rozumiem. Przecież cię przeprosiła – odparł.
     Ron prychnął, a na jego ustach pojawił się głupi uśmieszek. Podniósł wzrok i spojrzał Potterowi prosto w oczy.
     - Myślisz, że wybaczyłem to wszystko, co nam robiła z Malfoyem? Chyba śnisz! Chciałem się jedynie dowiedzieć, czego tak naprawdę od ciebie chce!
     - I co, dowiedziałeś się? – Harry przymrużył oczy. Ta rozmowa powoli doprowadzała go do szału. 
     - Ewidentnie czegoś od ciebie chce! Czy ty tego nie widzisz? Nie zdziwię się, jeśli uknuła coś ze starym Malfoyem! Przecież to śmierciożerca! Co, jeśli kazał cię szpiegować, a ona sobie spokojnie, gdy nie widzisz, wysyła mu listy z tym, czego się dowiedziała? – Ron coraz bardziej gestykulował rękoma. 
     Teraz w Wybrańcu powoli się gotowało. 
     - Proszę cię, Ron, zamknij się – syknął, zaciskając pięści i oczy.
     - Sam widzisz! Może jeszcze chce przeciwstawić cię przeciwko nam! – warknął Weasley. Harry czuł jak pod jego powiekami robi się wilgotno. Dlaczego  Ron musiał go tak ranić? Akurat wtedy, gdy odnalazł szczęście?
     - Zmieniła się… - zaczął cicho, lecz przyjaciel mu przerwał.
     - Nie wiedziałem, że potrafisz być aż tak naiwny, Harry! Nie udawaj, że to nie jest dziwny fakt, iż nagle po pięciu latach mieszania z błotem zaczyna się z tobą przyjaźnić, a potem, co gorsza, chodzić! – Policzki rudzielca przybrały jadowicie czerwoną barwę.
     - Ron, ona mnie kocha…
     - Kocha?! Powiedziała ci tak? Dobre mi sobie! Prawda jest taka, że cię wykorzysta, a potem zostawi!
     W tym samym momencie usłyszeli głosy Deana i Seamusa na schodach. Potter ledwie powstrzymywał targającą nim złość. Dlaczego chociaż Ron nie mógł stanąć po jego stronie?
     - Wybieraj, Harry. Albo ja, twój przyjaciel, albo ta szmata! – powiedział Weasley i znów odszedł w stronę łazienki.
     - Nie nazywaj jej tak!
     Ron zatrzymał się przy drzwiach i spojrzał na niego.
     - Czy nie widzisz, człowieku, że ona zrobiła ci pranie mózgu? Kiedyś sam nie znosiłeś tej dziewczyny – rzekł z politowaniem i zniknął w toalecie.
     Gryfon odwrócił się do okna, gdy pojawił się Dean z Seamusem. Nie chciał się kłócić z Ronem ani stracić Hermiony. Dlaczego musiał zostać postawiony w tak trudnej sytuacji?
     Ze złością zaklął pod nosem. Cała euforia chodzenia z Riddle natychmiast prysła. Sam zaczął poważnie się zastanawiać nad tym, czy zrobił dobrze, zgadzając się na ten związek. Co jeśli jego przyjaciel mógł mieć rację?


~*~

     Czwartkowego poranka młoda Ślizgonka położyła torbę na parapecie w szkolnym korytarzu i spojrzała uporczywym wzrokiem za okno. Zaraz miała rozpocząć się historia magii z profesorem Binnsem oraz Gryfonami. Poczuła, jak robi się jej niedobrze, słysząc ze wszystkim stron szepty o sobie i Harrym.   Uczniowie przestali już kryć się z plotkami, a Parvati Patil wraz z Lavender Brown, stojące kilka metrów dalej, omawiały coś pomiędzy sobą, wytykając ją palcami.
     Oby do dzwonka. Oby do dzwonka – powtarzała sobie.
     - Ej, Riddle, co tam u Pottera?
     Nagle usłyszała za sobą uszczypliwy głos Seamusa Finnigana. Wciągnęła mocno powietrze i odwróciła głowę. Seamus stał naprzeciwko niej wraz z Deanem Thomasem oraz Ronem Weasleyem, który popatrzył na nią z ukosa. Była pewna, że zarumieniła się pod intensywnym spojrzeniem rudzielca.
     - Myślałam, że mieszkacie razem w dormitorium, więc chyba sam możesz go o to zapytać, prawda? – warknęła, siląc się na obojętny ton głosu, lecz czuła, jak wzbiera się w niej zdenerwowanie. Dlaczego nie mogli docinać komuś innemu, tylko uczepili się jej i Harry’ego?
     - Potter ostatnio polubił samotność, więc nie będę mu w tym przeszkadzać. W sumie to nawet lepiej, bo kto chciałby gadać z takim nieudacznikiem, który uważa, że Sama-Wiesz-Kto powrócił? – zaśmiał się Seamus, a kilkoro innych uczniów razem z nim. Poczerwieniała na twarzy jeszcze bardziej. Pomimo iż w tej chwili Finnigan wyśmiewał się z Harry’ego, poczuła się tak, jakby obrażał ją. Tym bardziej, że Potter wcale nie kłamał o powrocie Voldemorta.
     - Jeszcze raz nazwiesz Harry’ego nieudacznikiem, a przysięgam, że nie ręczę za siebie – wycedziła, podciągając rękawy. Wtedy była gotowa obić Seamusowi twarz i wcale nie obchodziło jej to, że stoją na środku korytarza, a przygląda się im tłum uczniów.
     Kilka osób zagwizdało, a ona wpatrywała się z wściekłością w Gryfona, który poszedł w ślady kolegów.
     - Oho, będziesz bronić ukochanego? – zakpił.
     - Nikt nie będzie nazywał Harry’ego nieudacznikiem, tylko dlatego, że mówi prawdę – syknęła. Złość buzowała w niej, a na skroni pojawiła się pulsująca żyła.  Seamus zaśmiał się znów, a Riddle zauważyła, jak w tym momencie rozbawienie znika z twarzy Rona. Nie interesowało ją to jednak.
     - Czyli ty też podzielasz zdanie tego wariata? W takim razie idealnie się dobraliście! – śmiał się Finnigan. Tego było już zbyt wiele.
     Wtedy wszystko zaczęło dziać się, jak w zwolnionym tempie. Zaciśnięta pięść dziewczyny idealnie wymierzyła w szczękę Gryfona, który zawył.
     - Zabiję cię, ty plugawy mieszańcu! – ryknęła, rzucając się na niego.
     Kompletnie nie kontrolowała swoich czynów i po raz pierwszy od miesięcy z jej ust padła obelga dotycząca czystości krwi. Tak jakby na chwilę powróciła poprzednia Hermiona.
     Seamus nie pozostawał dłużny, tylko z nieukrywaną brutalnością uderzył ją kilkakrotnie pięścią w głowę. Wszystko zaczęło wirować, a ona z oddali słyszała jedynie szaleńcze krzyki dopingu uczniów: Seamus, Seamus, Seamus!
     W jej oczach zaszkliły się łzy bólu. Upadła na ziemię, uderzając głową o parapet. Wcześniej jednak zdążyła zacisnąć palce na szyi przeciwnika, ciągnąc go za sobą na podłogę. Na twarz dziewczyny wpłynęło szaleństwo.
     - Zakatrupię cię, przysięgam! Nie wiesz, z kim zadarłeś!
     - Z pieprzoną Riddle! – usłyszała niewyraźny syk Seamusa. Już miała mu oddać za te słowa, gdy usłyszała inny znajomy głos, który boleśnie wdarł się do jej podświadomości.
     - Hermiona?! Expelliarmus!
     Nagle uścisk Finnigana dziwnie zelżał, a on sam zniknął z pola widzenia. 
     - Harry – szepnęła, gdy dostrzegła znajomą postać przy sobie. Czarnowłosy chłopak złapał ją za ramiona i podniósł do pozycji stojącej. – Pozwól mi go zabić, pozwól – bredziła.
     - Co tu się w ogóle dzieje? – zapytał Potter. Nie była pewna czy zwraca się do niej, czy kogoś innego. Wtedy usłyszała z oddali głos Seamusa.
     - Ta… suka… połamała… mi… szczękę!
     To doprowadziło Hermionę Riddle do prawdziwej palpitacji.
     - Ja ci dam „sukę”, ty wredna szlamo! – ryknęła. Wyrwała się Harry’emu i na oślep rzuciła w stronę, z której nadbiegał głos Finnigana. Obraz rozmył się jeszcze bardziej, a w głowie zakręciło.
     Wtedy była już tylko ciemność.

~*~



     Harry Potter wpatrywał się tępym wzrokiem w brązowowłosą dziewczynę, która leżała nieprzytomna na łóżku w skrzydle szpitalnym. Dlaczego już po raz trzeci w tym roku szkolnym znalazł się w sytuacji, w której musiał przynieść ją tutaj, a potem czekać z bólem aż się obudzi? Nie wiedział do końca, co tak naprawdę się stało. Wersja Rona doprowadzała go do szału.
     - Ucinając to wszystko, profesorze, uważam, że to wariatka i powinno się ją zamknąć – powiedział Ron do Dumbledore’a, który stał koło łóżka, na którym leżała Hermiona. Na posłaniu obok siedział Seamus, a pani Pomfrey nastawiała mu szczękę.
     - Aaa! – ryknął Gryfon.
     - Przykro mi, panie Finnigan, ale takie złamanie wiążę się z bólem – warknęła podirytowana pielęgniarka. Harry znów spojrzał na śpiącą Ślizgonkę, po czym westchnął cicho, ściskając jej bezwładną dłoń mocniej. Przecież nie mogłaby tak po prostu i bez powodu rzucić się na Seamusa, wyzywając od mieszańców i szlam. Musiał ją jakoś sprowokować. Bliznowaty nie widział innego wyjścia.
     - Może lepiej będzie, jeśli poczekamy, aż panna Riddle się obudzi i opowie nam swoją wersję – odparł spokojnie dyrektor, lecz także z niepokojem patrzył na nieprzytomną chrześnicę. 
     - Została poturbowana. To może potrwać dłuższą chwilę – odezwała się pani Pomfrey, wlewając do ust Seamusa jakiś eliksir. Po tych słowach chłopak próbował coś usilnie powiedzieć, lecz nie wyszło mu to.
     - Seamus zrobił to w obronie własnej – wtrącił się Ron, jakby wyjaśnił to, co właśnie Gryfon próbował powiedzieć.
     Wybraniec, nadal w rozsypce, podniósł wzrok i spojrzał na przyjaciela, który pojawił się obok niego.
     - Przejmujesz się, Harry? Powinieneś zapomnieć o tej dzikusce. Dobrze, że na mnie się nie rzuciła – rzekł z przekąsem, patrząc na Hermionę. Pukiel włosów opadł jej na oczy, a Harry poczuł, jak rozsadza go czułość pomieszana z rozpaczą. Miał wrażenie, jakby jego serce miało zaraz podrzeć się na kilkanaście części. Nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć, lecz z niecierpliwością czekał na wyjaśnienia ukochanej. Tak bardzo liczył, że zaprzeczy, że powie, iż wina leży po stronie Seamusa. 
     W końcu podniósł się, odgarnął kosmyk włosa z jej twarzy, po czym mruknął do Rona i Dumbledore’a:
     - Wracam na zajęcia. Dajcie znać, gdy się obudzi.
     Wziął torbę i wyszedł ze szpitala. Dlaczego wszystko musiało się aż tak komplikować? Dlaczego Ron wcale mu tego nie ułatwiał? A jeśli po prostu kłamał?  Kłamał, aby zrazić go do Hermiony? Przecież wiadome było, że jej nie trawił. 
     Chłopak skierował się korytarzem w stronę klasy historii magii, nawet nie zdając sobie sprawy z faktu, że właśnie w tym momencie nastoletnia Ślizgonka otworzyła oczy.

     CDN.

4 komentarze:

  1. Dlaczego ich miłość nie może zaznać wreszcie spooookoju TT.TT Ja nie mogę. Hermi robi się coraz bardziej agresywna O.O ... Uhuhu szykuje się ładna akcja :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. RONALDZIE WEASLEY!! JAK MOGŁEŚ ZROBIĆ COŚ TAKIEGO!! NIENAWIDZĘ CIĘ I TEGO GŁUPIEGO FINNIGANA!!

    OdpowiedzUsuń

Copyright @ 2010-2013

Szablon został wykonany przez Empatię na potrzeby bloga www.hermione-riddle-potter.blogspot.com. Treści wszystkich postów oraz zakładek są autorstwa Alex, a także jej całkowitą własnością. Za wszelkiego rodzaju plagiaty lub kopiowanie pomysłów bez uprzedniej zgody autora będą wyciągane wszelkie możliwe konsekwencje.