~*~
Nie możemy kochać domu,
który nie ma swego oblicza
i w którym kroki są pozbawione sensu.
Antoine de Saint-Exupery
Podróż
siecią Fiuu zakończyła się szybko i bez większych kłopotów. Wypadłam z drugiego
kominka tak niespodziewanie, że prawie natychmiast poczułam zimną posadzkę pod
sobą. Tyle razy podróżowałam tą formą transportu, a do tej pory nie mogłam
opanować lądowania bez upadku. Cóż za niesprawiedliwość.
Otworzyłam
oczy i od razu wiedziałam, że jestem we właściwym miejscu. Czarne, a zarazem
tak znajome, panele podłogowe wciąż były idealnie wypolerowane i błyszczące.
Przez
moment nie wiedziałam co robić. Czy podnieść się na nogi, czy jednak nie ruszać
i po prostu czekać na śmierć. Voldemort pewnie już nade mną stoi i wyjmuje
tylko różdżkę, aby wypowiedzieć zaklęcie Avada Kedavra. Pomyślałam o Harrym. O
jego zielonych oczach w kształcie migdałów i cudownie rozgrzanych ustach.
-
Hermiono, nic ci nie jest?
Ten głos
zdecydowanie nie należał do Toma Riddle’a. Natychmiast rozpoznałam w nim
Narcyzę Malfoy. Obecność ciotki wzbudziła we mnie dziwne poczucie zaufania,
więc ostrożnie podniosłam głowę.
Nie
ujrzałam nad sobą nikogo prócz wcześniej wymienionej. Ciotka Cyzia była piękną
kobietą jednak tę urodę psuł wyniosły wyraz twarzy. Posiadała długie czarne
włosy przeplatane blond pasemkami. Tego dnia ubrała się w ciemną szatę zapinaną
na srebrne guziki oraz ozdobioną fantazyjnymi wzorami przy dekolcie. Na palcu
zawsze nosiła rodowy pierscień Blacków przedstawiający srebrną czaszkę z
wygrawerowanym pod spodem mottem rodu: Toujours Pur, znaczącym „zawsze czyści”.
Ciotka Narcyza stała się jedyną
osobą w rodzinie Malfoyów, którą darzyłam jeszcze jakimkolwiek szacunkiem. Choć
popierała męża w wielu kwestiach dotyczących szlam, a do tego była chłodna i
wyniosła, to jednak tylko ona stała się dla mnie jedynym i prawdziwym bohaterem
dzieciństwa. Lucjusz wiecznie faworyzował Dracona, a mnie traktował jak
insekta, którego najlepiej byłoby się pozbyć, a Bellatriks zjawiała się w
naszym dworze może dwa lub trzy razy w miesiącu z powodu ukrywania się przed
Ministerstwem. Dlatego oficjalną opiekę nade mną zostawiła Malfoyom, którzy są darzeni
sympatią w świecie czarodziei, a Lucjusz z łatwością uzyskał dzięki temu prawa
rodzicielskie. Ciotka Narcyza była inna niż oni. Zawsze martwiła się o mnie,
pomagała, tłumaczyła wiele rzeczy i dawała prezenty w tajemnicy przed mężem, ponieważ
nigdy ich od niego nie otrzymywałam. Domyślałam się jednak, że teraz
znienawidziła mnie przez znajomość z Harrym. Ostatnia osoba po ciemnej stronie,
w której mogłabym jeszcze znaleźć jakiekolwiek wsparcie.
Zdziwiłam się, gdy Narcyza
wyciągnęła rękę w moją stronę i pomogła podnieść się na równe nogi.
W Malfoy Manor znajdowało się
kilka różnych kominków, jednak ten główny, który został podłączony przez
Lucjusza do sieci Fiuu, mieścił się w kuchni.
Królestwo ciotki Cyzi, która
uwielbiała w nim pichcić różne potrawy, było gigantycznych rozmiarów, a znaleźć
w nim można wszystko co typowej gospodyni domowej potrzebne. Ciotka stawiała na
stonowane barwy, więc meble znajdujące się w kuchni prezentowały się głównie w
kolorach czerni lub bieli. Po środku pomieszczenia mieścił się wielki stół
kuchenny z krzesłami, a na nim wazon z kwiatami i świecznik. Nie zmieniło się
tu zbyt wiele odkąd rezydowałam w Malfoy Manor po raz ostatni.
Spojrzałam na ciotkę, która uśmiechnęła się
do mnie. Nigdzie w pobliżu nie zauważyłam jednak ani Lucjusza, ani Draco. Nie
będę kłamać, że to trochę mnie uspokoiło. Wciąż jednak zastanawiałam się nad
reakcją Narcyzy. Czy to zachowanie jest szczere, czy może tylko udawane?
- Witaj w domu, kochanie. Nie mogłam się
doczekać twojego przyjazdu - rzekła, łapiąc mnie w żelazny uścisk. Nigdy nie
lubiłam tych przesadnych czułości z jej strony, ale tym razem mocno się
zdziwiłam. Wietrzyłam podstęp. Gdzie jest Voldemort? Czy czeka już na mnie w
jadalni z wyciągniętą różdżką?
- Witaj, ciociu – rzekłam, gdy w końcu mnie
puściła, a ja złapałam oddech. – Gdzie Draco i wujek Lucjusz? – spytałam po
chwili.
Nie przestała się uśmiechać, a ja wciąż
zastanawiałam się jak w skali od jednego do stu ten uśmiech jest sztuczny.
- Są w jadalni. Przejdźmy do nich –
odpowiedziała. Wtedy w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Czyli miałam
rację – Voldemort czekał na mnie razem z nimi w jadalni.
- Mój kufer – mruknęłam, próbując
przeciągnąć opuszczenie kuchni, a zarazem orientując się, że straciłam go z
zasięgu wzroku.
- Jest tutaj. Później dopilnuję, żeby
znalazł się w twoim pokoju – rzekła Narcyza, wskazując na walizkę, która stała
tuż obok kominka. Wtedy dostrzegłam, że przy nim stał również kufer Draco.
Matka Ślizgona wzięła mnie pod ramię i
wyprowadziła z pomieszczenia, a moje serce zaczynało bić co raz szybciej.
Jadalnia była równie sporym pomieszczeniem,
ale zdecydowanie pustszym i mroczniejszym. Pamiętam, że gdy byłam młodsza
zawsze bałam się przechodzić przez nią sama, a szczególnie w nocy, chcąc dostać
się do kuchni po szklankę wody. Na ścianach wisiały malowidła przodków rodu
Malfoy, którzy zdawali patrzeć się na mnie, a to zdecydowanie przerażało. Pod
jedną ze ścian został wbudowany wielki renesansowy kominek, a olbrzymie okna
wpuszczały do środka światło słoneczne. W centrum stał długi stół wykonany z
czarnego lakierowanego drewna, który został zastawiony krzesłami. Nigdy nie
byłam w stanie ich zliczyć. Gdzieś ponad dwadzieścia siedzień. Jakby było im to
potrzebne, nosz. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Rezydencje zamieszkiwały cztery
osoby, więc na cholerę tyle miejsc w jadalni? Okej, czasem odwiedzali nas
goście, ale nigdy aż taka ilość.
Pomieszczenie uznałabym za kompletnie puste,
gdybym po chwili nie zauważyła dwóch blondwłosych mężczyzn siedzących po dwóch
końcach stołu. Chyba o czymś rozmawiali, więc dlaczego nie mogli po prostu
usiąść koło siebie? Byłoby im łatwiej i lepiej by się słyszeli. Stół posiadał
długość jakiś dziesięciu metrów, więc taka też odległość dzieliła teraz
Lucjusza i Dracona.
Ciotka Narcyza odchrząknęła, a oczy obydwu
Malfoyów zwróciły się w naszą stronę.
Z wiekiem Draco co raz bardziej przypominał
mi swojego ojca. Obydwoje mieli blond włosy oraz identyczny wyraz twarzy.
Zorientowałam się, że młody Ślizgon jest w
trakcie jedzenia posiłku. No tak, w końcu synek wrócił do mamusi, więc teraz
trzeba go dobrze dokarmić. W Hogwarcie przecież nie dawali jeść.
Draco nie obdarował mnie zbyt hojnym
spojrzeniem tylko chyba natychmiast uznał, że jego widelec jest zdecydowanie
bardziej interesujący, więc wlepił w niego wzrok.
Spojrzenie Lucjusza zdecydowanie bardziej
przeszywało i wcale się tym nie zdziwiłam. Jego twarz nie wyrażała teraz
żadnych emocji, a szare oczy wlepiły się we mnie. Dopiero wtedy poczułam się
strasznie skrępowana. Jeśli Voldemort mnie nie zabije, to z pewnością zrobi to
Lucjusz. Prędzej czy później. Na sto procent nie mogłam już liczyć na wsparcie
ciotki. Może i uśmiechała się do mnie sztucznie, ale byłam prawie pewna, że w
myślach powtarzała do Lucjusza, iż zasłużyłam na śmierć.
Starszy Malfoy nie odezwał się ani słowem.
Po dłuższej chwili ciszy Narcyza najwyraźniej uznała, że trzeba przejąć
alternatywę.
- Na pewno jesteś głodna. Usiądź i jedz –
rzekła, popychając mnie w stronę stołu. Wciąż czułam piorunujące spojrzenie
Lucjusza na sobie, ale starałam się to zignorować. Podeszłam do miejsca na
środku blatu, które zdobiło nakrycie i trzy półmiski jedzenia. W jednym z nich
rozpoznałam moją ulubioną sałatkę warzywną, w drugim kurczaka, a w trzecim
pieczone ziemniaki.
Usiadłam ostrożnie na krześle, nie wiedząc
co robić. Co jeśli chcieli mnie otruć? Może taki był plan.
Spojrzałam kątem oka na Dracona, który wciąż
gapił się w swój talerz, potem na Lucjusza, który wpatrywał się we mnie, aż
ponownie na półmiski z jedzeniem. Dostrzegłam, że ciotka Narcyza stanęła tuż
obok mnie, jakby oczekując, że zacznę jeść.
- Wybacz, ciociu, ale nie jestem głodna –
odparłam cicho.
Te słowa najprawdopodobniej podbuzowały wuja
Lucjusza. Nie o to przecież mi chodziło. Po prostu bałam się otrucia. Już chyba
wolę klątwę Avada Kedavra. Szybko i bezboleśnie.
- Dobrze – warknął, podnosząc się z krzesła.
Podszedł do mnie szybkim krokiem i jednym ruchem różdżki sprawił, że półmiski
zniknęły. – W takim razie dzisiaj już nic nie zjesz. Teraz pójdziesz do swojego
pokoju i nie wyjdziesz z niego dopóki ci na to nie pozwolę – dodał ze złością.
Nie zamierzałam się wykłócać.
~*~
Mój pokój w Malfoy Manor stał się kompletnie
inny niż odkąd byłam w nim ostatni raz. Główny powód to remont, którego
dokonała ciotka Narcyza. To dlatego nocowałam w sypialni Dracona w ostatnie
wakacje zanim przyjechała Bellatriks i zabrała mnie do kryjówki Voldemorta.
Ściany zostały przemalowane z niebieskiego
na turkus, dokładnie takiego odcienia, który sobie wcześniej wybrałam.
Oczywiście wuj Lucjusz upierał się na biel, ponieważ jest tańsza w porównaniu
do innych kolorów, a jemu najprawdopodobniej było szkoda pieniędzy na mnie, ale
ciotce w końcu udało się przekonać męża.
Pomieszczenie nie należało do największych.
Na środku, tuż przy oknie, za którym padał deszcz, stało łóżko okryte pościelą,
która doskonale uzupełniała się z kolorem ścian, nieopodal mieściło biurko, a
przy nim wbudowana w ścianę szafa. Na ścianach wisiały półki z książkami, a nad
łóżkiem kilka plakatów z barwami Slytherinu.
Kufer czekał przy tapczanie, a ja przez
chwilę nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Poczułam się tak dziwnie obco w
miejscu, które jeszcze rok temu uważałam za dom. Moja mała oaza. Miejsce, w
którym zawsze mogłam się skryć. Miejsce, do którego wstęp wolny miał tylko
Draco. Ciotce Narcyzie kazałam pukać, a wuj Lucjusz i tak nigdy tu nie przychodził.
Jeśli czegoś ode mnie chciał, to zwykle darł się na całe gardło z parteru. No
bo po co marnować siłę na wejście po schodach i zapukanie, skoro można zostać
na dole i wydrzeć się tak, aby wszystkie nietoperze w ogrodzie uciekły?
Podeszłam wolno do parapetu i dotknęłam go delikatnie
palcami. Moje spojrzenie powędrowało za okno. Widok z pokoju rozprzestrzeniał
się na ogród. Parapet był spory, dlatego zawsze uwielbiałam na nim siedzieć i
rozmyślać. Czasem Draco mnie tu odwiedzał.
Padał
deszcz, ale ja nie przejmowałam się tym. Lubiłam ten dźwięk. Podeszłam do
parapetu i usiadłam na nim. Podkuliłam kolana, oparłam blady policzek o chłodną
szybę i przymknęłam oczy. Pomyślałam, że zaraz usnę, gdyby nie dźwięk
otwieranych drzwi.
Już
myślałam, że to ciotka Narcyza, która zapomniała zapukać, gdy ujrzałam
blondwłosego chłopaka. Moja złość natychmiast się ulotniła.
Draco
uśmiechnął się. Nie odwzajemniłam gestu. To nie w moim stylu, aby zbyt często
się uśmiechać. Zrobiłam to dla niego rano, gdy opowiadał jak sprawił, że
Weasley wymiotował ślimakami. Za dużo jak na jedeń dzień.
Dostrzegłam,
że młody Malfoy trzyma coś w rękach.
-
Przyniosłem ci herbatę i czekoladę – rzekł, podchodząc do mnie.
Wtedy
dostrzegłam, że rzeczywiście niesie wcześniej wspomniany napój, który parował w
moim ulubionym półlitrowym kubku, oraz tabliczkę mlecznej czekolady.
-
Posłodziłeś? – spytałam.
- Dwie
łyżeczki. Tak jak lubisz – odpowiedział, stawiając kubek i czekoladę na stoliku
obok parapetu.
- To
dobrze – mruknęłam i odwróciłam wzrok w stronę okna. Malfoy podszedł do mnie i
odgarnął włosy z twarzy.
- Nie
jest ci zimno? Masz gęsią skórkę – zauważył, przesuwając palcem po mym odkrytym
ramieniu. Ten dotyk spowodował wzmocnienie się gęsiej skórki. Rzeczywiście
chłód bił od okna, a ja miałam na sobie tylko bluzkę na ramiączka. Nie lubiłam
jednak, gdy ktoś dotykał mnie w taki sposób.
-
Wszystko w porządku. Wiesz, chyba wolałabym zostać sama – odpowiedziałam cicho.
Draco nie odzywał się przez chwilę.
-
Dobrze – rzekł w końcu. – Jestem u siebie, gdybyś czegoś potrzebowała – dodał i
w milczeniu odszedł w stronę drzwi. Widziałam kątem oka, że przy otwieraniu ich
zerknął raz jeszcze w moją stronę aż w końcu spuścił głowę i wyszedł.
Wtedy
dopiero oderwałam wzrok od okna i spojrzałam na stolik, na którym przed chwilą
mój przyjaciel zostawił parującą herbatę i czekoladę. W rzeczywistości nie
zamierzałam tego nawet tknąć.
Wyrwałam się z tego wspomnienia, które miało
zaledwie rok, i ze smutkiem spojrzałam w stronę drzwi. Tak jakby z nadzieją, że
Draco znów się w nich pojawi, uśmiechnięty, niosący mi kubek herbaty i
tabliczkę czekolady.
Tak bardzo go wtedy nie doceniałam. Nie potrafiłam
nawet podziękować za to, że przy mnie był, że wyprzedzał wszystkie prośby i
pragnienia. Nazywałam młodego Malfoya najlepszym przyjacielem, bo taki właśnie
był, ale ja nigdy nie byłam dla niego najlepszą przyjaciółką. Do tego potem tak
go zraniłam, karmiąc fałszywą miłością. Co raz poważniej zastanawiałam się czy
jednak nie zasłużyłam na to, aby wyparł się mnie przed Voldemortem, a potem
sprzedał. Po tym wszystkim co mu zrobiłam.
Nie rozpakowałam się. Po prostu położyłam na
łóżku i skuliłam, dając upust łzom. Dopiero teraz, w tych pustych ścianach, gdy
za oknem dokładnie tak jak tamtego dnia padał deszcz, zrozumiałam jak bardzo
brakuje mi mojego najlepszego przyjaciela.
~*~
Obudziłam się, gdy za oknem rozbłysło
słońce. Spojrzałam na zegarek i zrozumiałam, że dochodziła szósta rano. To
znaczy, że przespałam ponad dwanaście godzin.
Wtedy zorientowałam się, że jestem przykryta
kocem. Byłam prawie pewna, że nie zrobiłam tego sama. Ktoś musiał być tu w nocy
i to zrobić. Tylko kto? Na pewno nie wuj Lucjusz. Może ciotka Narcyza? Albo
Draco. Natychmiast odrzuciłam od siebie tę myśl. Myśl, że mógłby siedzieć tak
blisko, możliwe, że patrzeć jak śpię, przypuszczalnie dotykać. Jak dobrze, że
się nie obudziłam. Pewnie wyrzuciłabym go za drzwi. To przykre, bo choć tak
bardzo tęskniłam, to wciąż nie mogłam poradzić sobie z tym co się między nami
wydarzyło, szczególnie w Pokoju Wspólnym Slytherinu. Jeszcze chwila, a
zdradziłabym Harry’ego. Może lepiej o tym nie rozmyślać, bo tylko sama jeszcze
bardziej się pogrążę.
Wtedy klamka poruszyła się. Podskoczyłam jak
oparzona. Drzwi otworzyły się.
Ciotka Narcyza ubrana w szlafrok spojrzała
na mnie lekko zdziwiona.
- Dzień dobry, Hermiono. Właśnie miałam cię obudzić
– rzekła.
Obudzić? Tak wcześnie? Co to miało znaczyć?
- O co chodzi? – spytałam powoli. Bicie
mojego serca przyspieszyło.
- Ciocia Bella będzie tu za godzinę.
Chciałabym, abyś się ogarnęła i zeszła na śniadanie. Nie uwierzę teraz, że wciąż
nie jesteś głodna – odpowiedziała Narcyza.
Określenie Bellatriks Lestrange ‘’ciocią
Bellą’’ wydało mi się w tamtej sytuacji śmiesznie niedorzeczne. To prawda, że
kiedyś tak się do niej zwracałam, lecz teraz znienawidziłam tę czarownicę całym
sercem. Po tym jak wypowiedziała po raz pierwszy zaklęcie niewybaczalne
skierowane w moją stronę.
Taki więc to był plan Voldemorta. Wysłał
Bellatriks, aby przyprowadziła mnie do jego kryjówki. Tak jak w zeszłym roku.
- Dobrze. Zaraz zejdę, ciociu.
~*~
Blondwłosy arystokrata siedział przy stole w
jadalni, wpatrując się nieobecnie w swoją porację owsianki. Ciężko było mu
zasnąć ostatniej nocy, a kolejne dni nie zapowiadały się lepiej. Słowa ojca po
wczorajszej kolacji odbijały się echem w myślach Bellatriks będzie tu rano. Riddle
zostały ostatnie godziny życia.
Draco umierał od środka ze świadomością, że
już więcej może nie zobaczyć Hermiony. Czarny Pan ją zabije. Słowa Lucjusza
mówiły same za siebie.
To dlatego poszedł do pokoju Riddle w nocy.
Aby móc jeszcze choć przez chwilę popatrzeć na te znajome rysy twarzy, wdychać
znajomy zapach, przesuwać opuszkami palców po zarumienionych policzkach. Po tym
co wydarzyło się w Pokoju Wspólnym nie potrafił znów spojrzeć dziewczynie w
oczy, dlatego może i lepiej, że poszedł tam, gdy spała.
Z zamyśleń wyrwał go dźwięk obcasów.
Podniósł wzrok i w drzwiach jadalni ujrzał ją. Tego dnia spięła włosy w
niedbały kok, wypuszczając na wolność kilka pejsów co sprawiło, iż wyglądała
jeszcze piękniej. Szybko skierował oczy z powrotem na talerz, widząc, że
Hermiona spojrzała na niego. Tak bardzo nienawidził się za swój brak odwagi.
~*~
Przeciągałam dokończenie posiłku jak
najdłużej się dało, choć sama wiedziałam, że to i tak nic nie zmieni.
Bellatriks jest w drodze. Strach ogarnął mną dopiero teraz, zdając sobie
sprawę, że od spotkania z Voldemortem dzieli mnie niewiele.
Draco jadł przy drugim końcu stołu i oprócz
krótkiego spojrzenia, gdy weszłam do jadalni, nie zaszczycił mnie wzrokiem ani
razu. Wuj Lucjusz dołączył do śniadania po jakiś dziesięciu minutach ubrany w
szatę wyjściową, ale nie odezwał się ani słowem. Zastanawiałam się czy ubrał
się tak ze względu na to, że musiał tego dnia jechać do Ministerstwa, czy
zamierzał... jechać ze mną i Bellatriks. Jeszcze tego mi tam brakowało.
Dzwonek do drzwi zabrzmiał w momencie, kiedy
najadłam się do syta. Przerażenie wręcz mnie sparaliżowało, gdy pomyślałam, że
to być może Bellatriks.
Ciotka Narcyza poszła otworzyć, a ja oczekiwałam
w milczeniu, czując na sobie pioronujące spojrzenie Lucjusza. Czy on może w
końcu przestać tak się na mnie patrzeć?
Wtedy ten tak znajomy psychopatyczny głos
rozniósł się echem w przedpokoju.
- Cyziu! Gdzie ona jest?!
Choć w środku drżałam z przerażenia,
stwierdziłam, iż nie mogę dać po sobie tego poznać. Tylko na to czekali.
Czekali na to, abym się zdradziła. Tego, że się boję. Miałam im zamydlić oczy,
byleby przeżyć, a nie okazywać słabości.
Przypomnij
sobie jaka byłaś kiedyś. Po prostu taką zagraj dopóki nie wrócisz do Hogwartu.
Jeśli w
ogóle wrócę.
Właśnie wtedy w drzwiach jadalni pojawiła
się najbardziej znienawidziona przez moją matkę kobieta. Kobieta, którą jeszcze
w zeszłym roku uważałam za członka rodziny. Kobieta, która z wierności do
swojego pana była w stanie użyć na mnie klątwy niewybaczalnej. Bellatriks
Lestrange.
Starsza siostra Narcyzy posiadała długie,
grube, poskręcane, czarne włosy, które opadały jej na ramiona. Przez opadające
powieki wydawała się być ciągle zmęczona. Miała charakterystyczne rysy twarzy i
ten śmiech, który byłabym w stanie rozpoznać wszędzie. Zawsze ubierała się na
czarno, stawiając na sukienki tego koloru oraz długie buty na obcasie. Podobnie
było tego dnia.
Wzrok Bellatriks natychmiast zatrzymał się
na mnie. Spojrzenie czarnych oczu wręcz paraliżowało, lecz nie ugięłam się pod
nim. Nie jestem tak słaba.
- Hermiona Riddle. Tyle miesięcy. – Ten głos
był żądny krwi.
Wtedy nadszedł moment na włożenie maski
Hermiony Riddle, tej Hermiony Riddle, którą się urodziłam.
Podniosłam się z krzesła i spojrzałam prosto
w oczy Lestrange.
- Bellatriks Lestrange – rzekłam. Moje
spojrzenie stało się stanowcze i intensywne.
– Cóż cię skłoniło do powrotu? Czyżby twój
Pottuś cię zostawił? – zacmokała ironicznie. Doskonale wiedziałam, że w końcu
wspomni o Harrym.
- Nie zamierzam ci się tłumaczyć z moich
relacji z Potterem. To sprawa tylko i wyłącznie między mną a Czarnym Panem – wysyczałam,
mrużąc oczy. Starałam się, aby mój głos brzmiał jak najbardziej złowieszczo i o
dziwo nie wyszło mi to tak źle.
Mimo to Bellatriks nie traciła czujności.
Przyglądała mi się psychopatycznie, a po chwili na jej twarzy pojawił się
grymas złości.
- Łżesz, zdrajczyni! Draco o wszystkim nam
powiedział! Splugawiłaś się z Potterem! – krzyknęła, wytrzeszczając wręcz oczy.
Przysięgłam sobie, że nie spojrzę na młodego Malfoya. Nie pozwolę sobie okazać jak
wciąż bardzo boli mnie ta zdrada.
- Najwyraźniej Draco was okłamał – syknęłam.
- To niemożliwe! Osobiście wlałam w niego
veritaserum, bo za bardzo się stawiał!
I właśnie wtedy zawalił się cały mój świat. Tymi
słowami Bellatriks ostatecznie zniszczyła mą czujność. Oczy prawie zaszkliły
się łzami w momencie, gdy wyobraziłam sobie mroczną kryjówkę, Voldemorta,
Bellatriks i Dracona, którego zmuszają do wypicia eliksiru prawdy. Młody Malfoy
najwyraźniej nie chciał mówić lub próbował kłamać, skoro w ostateczności
Lestrange użyła na nim veritaserum.
Dlaczego
mi nie powiedziałeś, Draco? Dlaczego pozwoliłeś wierzyć w to, że jesteś
zdrajcą?
Milczałam przez dłuższą chwilę, dając
Bellatriks przewagę.
- Zdziwiona? Draco cię sprzedał. W
najdrobniejszych szczegółach – rzekła z ironicznym uśmiechem, idąc w moim
kierunku. Cofnęłam się o krok, jednak Lestrange chyba wcale nie miała zamiaru
zbliżyć się do mnie. Wyminęła moją osobę, a wzrok odruchowo powędrował za nią.
Czarnownica podeszła do Ślizgona, który teraz stał przy stole i z uśmiechem
objęła go ramieniem.
Draco nie wyglądał na szczęśliwego z tego
powodu. Był wręcz zrozpaczony. Teraz rozumiałam dlaczego.
Nie chciał mnie zdradzić. Opierał się do
momentu, w którym Bellatriks użyła veritaserum. Wtedy musiał odpowiedzieć na
wszystkie zadane mu pytania. Dlaczego pozwoliłeś mi wierzyć w to, że jesteś
zdrajcą, Draco?
- Czuję, że będziesz dobrym śmierciożercą, Draco –
powiedziała Lestrange, klepiąc Malfoya z dumą po ramieniu. Ten tylko posłał w
jej stronę sztuczny uśmiech, ale jego oczy powędrowały w moją stronę.
Pochłaniałam przez moment znajomy widok tych stalowoszarych tęczówek, czując
jak jakaś dziwna gula zatrzymuje mi się w gardle.
Draco, jeśli ty naprawdę
mnie kochasz... Boże, co musiałeś przechodzić przez ostatnie miesiące...
Byłam w stanie to sobie wyobrazić. To tak, jakby wlali veritaserum we
mnie, zmuszając przy tym do zdrady Harry’ego. Umarłabym wewnętrznie.
- No i co teraz powiesz, Riddle? – warknęła z lubieżnym uśmiechem
Bellatriks.
Musiałam walczyć o przetrwanie. Teraz już nieważne w jaki sposób.
CDN.
_____
Oto i rozdział trzydziesty dziewiąty. Mam nadzieję, że się Wam spodobał.
Przepraszam za opóźnienie, ale ostatnimi czasy moje całe życie i myśli pochłaniają dwie rzeczy: praca i chłopak. W dodatku 27 sierpnia wracam do szkoły (już studia, nie mogę się doczekać!) i nie wiem jak to będzie z czasem wolnym. Postaram się to jakoś ogarnąć. Na razie mam ledwo co kilka akapitów nowego rozdziału.
Muszę przyznać, że opisywanie Hermiony w narracji pierwszoosobowej ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony pisze mi się lepiej i mogę dać od siebie więcej, a z drugiej odczuwam wszystko dwa razy bardziej, a szczególnie te negatywne rzeczy. Podczas pisania scen w pokoju Hermiony płakałam. W dodatku akurat wtedy słuchałam piosenki, którą dodałam jako podkład, więc było jeszcze ''gorzej''. :)
No i to chyba wszystko o czym chciałam Wam powiedzieć.
Życzę Wam miłej reszty sierpnia.
Pozdrawiam serdecznie,
Wasza Alex
_____
Oto i rozdział trzydziesty dziewiąty. Mam nadzieję, że się Wam spodobał.
Przepraszam za opóźnienie, ale ostatnimi czasy moje całe życie i myśli pochłaniają dwie rzeczy: praca i chłopak. W dodatku 27 sierpnia wracam do szkoły (już studia, nie mogę się doczekać!) i nie wiem jak to będzie z czasem wolnym. Postaram się to jakoś ogarnąć. Na razie mam ledwo co kilka akapitów nowego rozdziału.
Muszę przyznać, że opisywanie Hermiony w narracji pierwszoosobowej ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony pisze mi się lepiej i mogę dać od siebie więcej, a z drugiej odczuwam wszystko dwa razy bardziej, a szczególnie te negatywne rzeczy. Podczas pisania scen w pokoju Hermiony płakałam. W dodatku akurat wtedy słuchałam piosenki, którą dodałam jako podkład, więc było jeszcze ''gorzej''. :)
No i to chyba wszystko o czym chciałam Wam powiedzieć.
Życzę Wam miłej reszty sierpnia.
Pozdrawiam serdecznie,
Wasza Alex
Pierwsza:D rozdział jak zawsze cudowny i muszę przyznać,że wolę Hermionę w narracji pierwszo-osobowej:)
OdpowiedzUsuńNiech Cię pani Wena nigdy nie opuszcza;)
Rozdział jet nieziemski :-) Poprostu mega :-) Ah, jestem nim zachwycona :-) Ja poprostu uwielbiam Hermone w narracji pierwszoosobowej :-) Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Karolina J :-)
Alex, boski rozdział. Cieszę się, że akcja się potoczyła, no a Draco jednak nie jest tym zdającą <3 Nie mogę doczekać się, aż Hermiona Riddle stanie twarzą w twarz z Lordem Voldemortem. Pozdrawiam, Echelon
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńrzeczytałam wszystko na raz. Zwyczajnie nie mogłam się oderwać, a i rozdział nie był jakoś specjalnie długi.
Usuń(I znowu powtórzę się z komentarza wcześniejszego, no ale muszę.)
WIEDZIAŁAM! Draco nie mógłby zdradzić Hermiony, skoro ją kocha. Jest co prawda tchórzliwy i wredny dla niektórych, ale to Draco<3 Nie trzeba nic więcej mówić;)
Ciekawa jestem, jak teraz swój stosunek zmieni do niego Hermiona. I czy to wpłynie na jej relacje z Potterem.
Narracja pierwszoosobowa świetnie Ci wychodzi, Alex, naprawdę. Niemalże słyszałam głos Hermiony w swojej głowie. I dodała jeszcze takiego "nowego tchnienia", bo przecież Hermiona urosła, minęło w opowiadaniu trochę czasu i jeszcze trochę minie (bo nie wierzę, byś ją teraz niespodziewanie ukatrupiła - czy raczej Voldemort by to zrobił).
Szkoda, że to ostatnia wakacyjna notka (co wnioskuję z podpisu). Jak sobie pomyślę, że rok szkolny się zbliża... brr! Do czego ty się dziewczyno śpieszysz?
Pozdrawiam, niecierpliwie czekając na następną część,
Zusan
[trup-w-szafie.blogspot.com]
Hej! Chciałam po pierwsze przeprosić za pewną nie dogodność związaną z usunięciem bloga. Powiem szczerzę że jak przeczytałam tą notkę to byłam zszokowana , myślałam że to nie będzie interesujące( w zapowiedzi napisałaś że będzie jak dawniej, złą wiedźmą ), ale musiałaś znowu zszokować i napisać że jednak nie będzie mogła się z powrotem wbić się w ich łaski... no powiem że fajnie to wykombinowałaś. I dałaś mi kolejny powód by ci zazdrościć ale i Cie podziwiać.
OdpowiedzUsuńZnowu twoja nie fanka nr.1(ale fanka) I.K
Proszę jeśli będziesz miała czas wejdź na bloga:
www.inna-opowiesc-o-corce-voldemorta.bloog.pl
Od nie dawna czytam Twojego bloga i chciałam Ci powiedzieć, że świetnie piszesz!. Mam do Ciebie malutką prośbę - czy mogłabyś uzupełnić spis treści? bo spis treści kończy się na 36 rozdziale, a Ty nie dawno opublikowałaś 39.A Ja jeszcze nie zdążyłam przeczytać tych rozdziałów ;(.
OdpowiedzUsuńSpis treści uzupełniony.
UsuńDziękuję Ci bardzo za zwrócenie uwagi. :)
Draco! Wreszcie dostałam to, na co tak długo czekałam. Chociaż jak dla mnie i tak było go za mało ;). Poza uczuciami w rozdziale niewiele się dzieje, czekam na next z niecierpliwością;). Ciekawi mnie, w jaki sposób Hermiona się uratuje- bo da radę się uratować, prawda? Mam nadzieję, że być może zrobi to z pomocą Draco <3.
OdpowiedzUsuńA ja liczyłam na spotkanie Voldemorta zaraz po powrocie, ale Alex oczywiście musi trzymać nas w niepewności, a co.
OdpowiedzUsuńNarracja pierwszoosobowa ma swoje plusy, ale jakoś to opowiadanie bardziej mi "pasowało" w trzecioosobowej. Tak jakoś. Bardziej mroczne i tajemnicze, mniej takie... melodramatyczne. Chociaż to może kwestia rozdziału, bo w sumie Hermiona się dowiedziała, że Draco nie chciał jej wydać.
Niestety, bo dla mnie Draco to po prostu tchórz i drań. I raczej nic mojej opinii nie zmieni ;P
Tak dawno nie czytałam Twojego opowiadania ze juz prawie zapomniałam jak świetnie potrafisz pisać, opisywać wszystko z najdrobniejszym szczegółem, ech, aż Ci tego zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńW sumie troche mi żal Dracona... Nikomu nie życzę stracić uznanie i przyjaźń kogoś, kogo się kocha i jeszcze być w oczach tej osoby zdrajcą... Niby Hermiona poznała prawdę, ale co to zmieni?
Jestem ciekawa jak uda się Hermionie przeżyć, skoro ostatnia nadzieja spełzła na niczym... Może właśnie to Draco wyciągnie do niej pomocną dłoń?
Czekam na nn i spotkanie z Voldemortem. Miałam nadzieję, że przeczytam o tatuśku w tej notce, ale skutecznie zbudowałaś napięcie i każesz nam czekać niecierpliwie... :)
Pozdrawiam.
PS Przepraszam że komentuję z takim opóźnieniem, ale czasu brak! Studia, praca, szaleństwo po prostu...
Alex, zaszła mała zmiana w adresie mojego bloga. Mogłabyś mnie informować teraz pod www.sekrety-zamku.blogspot.com? Pozdrawiam, Echelon
OdpowiedzUsuńWeszłam na Twojego bloga, zaczęłam czytać i strasznie mnie wciągnęło. Zazwyczaj, kiedy Hermiona jest córką Czarnego Pana, to jest zakochana w Draco, a tu w Harrym. To miła odmiana.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że Draco jest w Twoim opowiadaniu bardziej ludzki niż w książkach. Jestem ciekawa, jak będzie wyglądało spotkanie Hermiony i Voldemorta.
Czekam na następny i pozdrawiam.
Kiedy nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńhttp://lily-ridlle-czarna.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwejdziesz?:)
A blogasek bardzo fajny
Gdzie jesteś??? :(
OdpowiedzUsuńHalo halo? Stesknieni czytelnicy czekają na nowe rozdziały!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Lessiada
przykro nam ze o nas zapomnialas
OdpowiedzUsuńWiem, że masz dużo pracy ale chociaż odpowiedz!
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog na swiecie! Czekma z nieceirpliwoscia.
OdpowiedzUsuńZnajdź czs i napisz kolejny rozdzial, błagam!
Kiedy można się najwcześniej spodziewać nowego rozdziału? ^^ Naprawdę wciągająca historia i nie żałuję, że tutaj trafiłam :) Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny :3
OdpowiedzUsuń~katsu
Boże, jakie to jest zaje*ste ! W niektórych momentach serce mi się sciskało, pochłonęłam wszystkie rozdziały ! Najlepsze harrmione jakie czytam ! Nie no aż mi brakuje słów...Twojego talentu nie da się opisać...A kiedy nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuńChuda :***
jestem fanką tego i każdy dzień bez nowego rozdziału to katorga ;(
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award. Więcej informacji na moim blogu: harry-i-hermiona-razem.blog.pl
OdpowiedzUsuńZgłosiłam Cię do L.B.A. - więcej u mnie!
OdpowiedzUsuńhttp://lizzy-leto.blogspot.com/
Czytam to opowiadanie od początku, zapewne nie tylko ja. To i wszystkie twoje poprzednie. I po prostu to kocham. Ot co. Cierpliwie czekam na nowe rozdziały, bo ten blog jest naprawdę niesamowity! Piszę to dopiero teraz, po raz pierwszy komentuję, ale.. czytam. Świetne, niesamowite i mam wciąż niedosyt.
OdpowiedzUsuńWENY!
Pozdrawiam ;)
[the-boy-from-slytherin]
zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-pt.blog.onet.pl/2013/11/
Kiedy następny rozdział?? Pewnie zapomniałaś o blogu :(
OdpowiedzUsuńHalo! Alex, gdzie jesteś?! Tęsknimy. Proszę daj jakikolwiek znak, że żyjesz. Doprowadziłaś dwa blogi do końca i zdobyłaś wiernych czytelników. Proszę nie zmarnuj tego porzucając tego bloga.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak, zgadzam się z przedmówcą. Napisz chociaż, co się stało, martwimy się...:*
OdpowiedzUsuńAlex??!! Halo, halo?? Gdzie jesteś? Dołączam sie do tego, co wszyscy. Kocham czytać twojego bloga. Od początku aż do końca czytałam wszystkie twoje blogi i notki. A teraz nie odzywasz się już prawie 6 miesięcy! Tęsknimy za Tobą Alex. Odezwij się chociaż. Mam nadzieję, że wciąż pamiętasz o swoich fanach TT_TT.
OdpowiedzUsuńTęsknie i Czekam,
Karola.
Co się z tobą dzieje? Zaczynam się martwić :C i zastanawiać czy w ogóle jeszcze żyjesz. Zapomniałaś hasła do kąta czy co? Proszę odpowiedz!... :(
OdpowiedzUsuńAlexxx please napisz coś bo nie wytrzymam jak sie nie dowiem:-(:-(:-(:-(:-(
OdpowiedzUsuńUwielniam to jak piszesz. Kiedy nowy rozdzial? Juz nie moge sie doczekac. Mam nadzieje ze nie zapomnialas. Ale jestem pewna ze bedziesz pisac ptzynajmniej we wakacje bo teraz nie masz czasu, to zrozumiale. A tak wogole to sukcesow na studiach.
OdpowiedzUsuńPowinnas zostac pisarka masz wieelki talent:-D:-D:-D:-DXDXDXDXDXD<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńAlex odezwij sie prosimy!!!
OdpowiedzUsuńMinęło 9 miesięcy... a ty nawet nie dajesz znaku życia.
OdpowiedzUsuńczytalam na jej fejsie wpis ze na poczatku marca zamowila nowy szablon do bloga i niedlugo wraca!!!!!:-D:-D:-D:-D:-D
UsuńJa się pytam kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńhttp://harrymione-czarodziejka-hogwartu.blogspot.com/
Dziewczyno, żyjesz?
OdpowiedzUsuńTęsknię za tym opowiadaniem, wiele na nim przesiadywałam i miało też wpływ na mnie, na moje postrzeganie różnych rzeczy. Nie, nie przesadzam. Twoje pisanie wryło mi się głęboko w pamięć i nadal czekam. Pewnie już nie wrócisz, ale może kiedyś tu wejdziesz i przeczytasz mój komentarz. Na pewno są jeszcze jakieś osoby, które pamiętają i tęsknią x. Mam nadzieję, że nic Ci się nie stało.
Alex? Jestes tam? Tesknie, za Toba, Twoim opowiadaniem, zatrzymalas jeszcze w takiej chwili. Prosze, odezwij sie, blagam, kocham to opowiadanie, Ciebie wielbie, ze je piszesz. Prosze odezwij sie, blagam napisz cos, nawet malego xxx Tesknie i czekam :* Lena
OdpowiedzUsuńPiszę teraz tylko jeden komentarz. Pierwszy i ostatni. Nie masz ze mną takich... znajomości. Ale pięknie Cię proszę: Nie przestawaj pisać! Wiem, że już to słyszałaś, ale: Jesteś GENIUSZEM, Jesteś BOGIEM LITER(no może to jest nowe), Jesteś NAJLEPSZĄ BLOGERKĄ, Jesteś... nie po prostu nie umiem się wysłowić. Kiedy nie czytam Twoich wpisów czuję się taka smutna :'(. Po prostu to jest jak narkotyk. Niebezpiecznie pociągające. Nie przesypiam nocy mając w pamięci te słowa... Nie rób mi tego... NIE RÓB NAM TEGO. Wszyscy, którzy Cię czytają bądź czytali kochają Cię bezgranicznie. Pamiętaj, może i jesteśmy beztalenciami blogowymi (bez obrazy dla nas wszystkich), ale tęsknimy za Tobą tak, że strach mówić.
OdpowiedzUsuńTwoja na zawsze Lunatyczka
Zaczęłam czytać twojego bloga niedawno i jest świetny!! To najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam. Proszę wróć
OdpowiedzUsuńŚwietny. Uwielbiam tą parę. Dla mnie oni zawszę będą razem. Nie lubię Romione ale kocham Harrmione i Dramione. No, to drugie mniej. Nie zrażaj się pseudonimem~Bellatrix
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial, nie moge doczeksc sie nastepnego
OdpowiedzUsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńPamiętam to jak dziś, był ciepły, wrześniowy dzień, gdy niespełna trzy lata temu koleżanka poleciła mi Twojego bloga.Pamiętam też, że zarywałam noce i z otwartymi oczami czytałam o Hermionie Riddle, jej perypetiach i ojcu despocie, jakim jest sam Lord Voldemort. Po każdym nowym rozdziale, jaki opublikowałaś, cieszyłam się jak mała dziewczynka, której obiecano cały wór cukierków. Nigdy mnie nie zawiodłaś, zawsze mogłam do syta objeść się ów cukierkami.
Wykreowałaś Harmonę od początku do końca - od krnąbrnej nastolatki, aż po wrażliwą i złamaną dziewczynę, która zadurzyła się w nieodpowiednim chłopaku. Wszyto to było tak prawdziwe i muszę Ci powiedzieć, że poniekąd zmieniłaś mnie tym. Nauczyłam się nazywać uczucia, rozróżniać je, a co najważniejsze c z u ć.
Twój blog był pierwszym, który nakłonił mnie do samodzielnego pisania. Za co jestem ci dozgonnie wdzięczna.
Jesteś moim guru, Alex, naprawdę.
Pozdrawiam i oczywiście czekam na następny!
(Wierna fanka xD) Emily
PS. Czy dałabyś radę mnie powiadamiać?
we-are-a-broken-people.blogspot.com
Też piszę o miłości, ale niestety nie Harmione - tworzę fanfick o Linkin Park. Jeżeli tematyka Cię nie zadowoli, oczywiście zrozumiem. Ale fajnie by było, gdybyś skomentowała - jestem ciekawa, co sądzi o tym moja nauczycielka. xD
Najwidoczniej Voldzio dorwał nie tylko Hermionę. :P :D
OdpowiedzUsuńProsimy, pomyśl o nas!
OdpowiedzUsuńNa zyczenie:-) Na fb napisala teraz ponownie, ze prawdopodobnie wroci, musi przeczytac cale HRP zeby sb wszystko przypomniec! Takze jak juz to w lipcu/sierpniu sie doczekamy dlugich dwoch.latach oczekiwan :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D
Usuńliljam.blog.pl
OdpowiedzUsuńLily i James w zupełnie nowej odsłonie. Zapraszam ;)
Buziaczki :*
Yennefer
To jest najlepszy blog o Harrym i Hermionie jaki czytałam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://hermiona-harry-lovestory.blogspot.com
Czyli juz nie dowiemy się co będzie dalej? :(
OdpowiedzUsuńhalo halo gdzie coś wiecej? :(
OdpowiedzUsuńWracaj Alex!
OdpowiedzUsuńALEX WRACAJ BŁAGAM!
OdpowiedzUsuńhttp://zycie-hermiony.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie Alex!
Uwielbiam Twój blog!
BĘDĘ CZEKAĆ! ale błagam wracaj jak najszybciej :( http://five-elements-end-of-the-world.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWróć ; (
OdpowiedzUsuńAlex! Zaczęłam czytać obydwa twoje blogi 2 tygodnie temu.Skończyłam dziś na tym... 2015-11-11 godz 20:35 chciałam juz przewinac do nastepnego rozdziału...a tu nic nie ma..Tak zatraciłam się w twoich opowiadaniach,że czytałam po nocach po cztery rozdziały...Błagam..wracaj...NIGDZIE nie znajdę takiego bloga..Minęły już >Chyba< DWA lata,od czasu,kiedy opublikowalas ten rozdział.Wiem,że teraz już jesteś starsza i nie masz tak dużo czasu...może nawet już nie piszesz opowiadań..ale jestem dobrej myśli...Alex...wróć!
OdpowiedzUsuńWracaj.. Będę tu codziennie wchodzic z nadzieja,że cos sie pojawi..mam twojego bloga w zakładkach.. ;'(
OdpowiedzUsuńAlex, gratuluje genialnego pomyslu na fabułę, postacie i ich charaktery. ;) Połknęłam Twojego fick'a w jeden wieczór, wiec nie rob mi tego. XD wracaj do nas. ;* Czekamy na nowy rozdzial ^^
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twojego bloga niedawno. Bardzo mi się spodobał i nie mogę pogodzić się z tym , że przestalas pisać kolejne rozdziały. Może nic nie zrobisz sobie z tego komentarza ale PROSZĘ PISZ DALSZE ROZDZIAŁY!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń3 lata..
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny? :(
dlaczego każdy zostawia swoje ff a my czekamy jak ci idioci kilka lat? eh..
Prawie 4 latka a ja i tak dalej czekam i nie trace nadziei
OdpowiedzUsuńWróóóć����
OdpowiedzUsuńNadal czekam ♡ ~Esperence
OdpowiedzUsuńMyślę, że wielu twoich wiernych fanów pozostało. Ja wciąż czekam. Co jakiś czas wchodzę, patrzę czy jednak może wróciłaś. Nie tracimy nadziei..
OdpowiedzUsuńPopieram
Usuń:)
Też tak mam... mój ulubiony fanfic z hp zawieszony i to jeszcze w takim momencie...jak już wcześniej pisałam: 4 latka a ja dalej nie tracę nadziei
UsuńDalej czekam...
OdpowiedzUsuńJa również od lat czekam na powrót
OdpowiedzUsuńAlex, wszyscy na ciebie czekamy. Proszę, wróć!!!
OdpowiedzUsuńKilka lat przerwy, a najwięksi fani wciąż czekają!
OdpowiedzUsuńAlex wróć!
Lub daj chociaż znać co się dzieje :(
Tymczasem spragnionych fanów harmione i dramione zapraszam do siebie na: https://riddiculusrevelio.blogspot.com/
Czy to będzie kontynuowane? Jestem ciekawa jak się skończy ta książka
OdpowiedzUsuńPo tylu latach dalej tu wracam a nadzieja ciagle jest... Alex, 7 lat jak z bicza strzelił, a jednak dalej mam nadzieje ze znajde nowy wpis. Pamietam jak siedzialam po nocach czytajac kolejne rozdzialy �� Odezwij sie chociaz na fb dlaczego nie wrocilas choc obiecalas...
OdpowiedzUsuńPrawie 8 lat... Pamiętam, jak byłam w gimnazjum i czytałam to po nocach. Teraz kończę 2 rok studiów i mimo wszystko dalej wracam i sprawdzam czy może jednak coś się zmieniło i czy ta magiczna nazwa "Rozdział 40" pojawiła się na głównej stronie. Mam nadzieję, że pewnego dnia wrócę tutaj i tak będzie ��
OdpowiedzUsuń